Historia

KORONA KIELCE
Historia Klubu

10 lipca 1973 roku doszło do połączenia dwóch kieleckich klubów sportowych –
SHL z Iskrą
. Wynikiem tej fuzji było powstanie
Kieleckiego Stowarzyszenia Sportowego Korona. Aby przedstawić historię tworzenia się jedynego obecnie klubu piłkarskiego w Kielcach, trzeba cofnąć się do okresu międzywojennego.
PRZED POWSTANIEM KORONY
W 1928 roku przy Hucie „Ludwików” w Kielcach powstał
Klub Sportowo-Oświatowy Ludwików,
którego pierwszym prezesem był Edward Skoczylas, zaś po nim Paweł Kania. W 1939 roku wybrano ostatnie, przedwojenne władze klubu. Na czele zarządu stanął inż. Stefan Pragłowski. W tym czasie piłkarze Ludwikowa uczestniczyli w rozgrywkach podokręgu kieleckiego. Na czas wojny klub przerwał działalność, a po wojnie, już w 1945 roku Klub Sportowy Ludwików został reaktywowany. Funkcję prezesa objął Mieczysław Sowiński, który prowadził również treningi drużyny piłkarskiej. W rok później zespół Ludwikowa przystąpił do rozgrywek w klasie C, a w 1949 do klasy A, w której występował już pod nazwą
Stal KZWM (Hutę „Ludwików” przemianowano na Kieleckie Zakłady Wyrobów Metalowych). Czołowym piłkarzem Ludwikowa był Sylwester Siudak, który w meczach klasy B popisywał się wyjątkową skutecznością. Kieleckiej Lechii strzelił 9 goli, drużynie Grodu z Wiślicy – 8, a Funkcji Kielce – 7. Swoje nieprzeciętne umiejętności strzeleckie potwierdził podczas odbywania służby wojskowej w drugoligowej Lubliniance. Dla wojskowego klubu z Lublina strzelił w meczach mistrzowskich 15 bramek będąc najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny i uplasował się w czołówce strzelców II ligi. Sylwester Siudak po ukończeniu w 1955 roku kursu instruktorów został grającym trenerem KZWM (
od 1957 już SHL), z którymi dwukrotnie zdobył wicemistrzostwo klasy A, a w 1957 mistrzostwo i awans do III ligi. Niestety, po sezonie 1957 III liga została rozwiązana i od 1958 roku drużyna SHL występowała w lidze okręgowej, aż do 1973 roku (fuzja z Iskrą i powstanie Korony).
W 1935 roku przy Zakładach Zbrojeniowych „Granat” w Kielcach powstało Towarzystwo Sportowo-Oświatowe Granat. Jego sportowcy przodowali w Kielcach w piłce nożnej, boksie i kolarstwie. Piłkarze występowali w rozgrywkach podokręgu kieleckiego, a w ostatnim przed wybuchem wojny sezonie 1938/39 uczestniczyli w rozgrywkach klasy A Krakowskiego OZPN. Zdobyli pierwsze miejsce w jednej z grup, jednak rozgrywek o awans nie dokończono z powodu wybuchu wojny. Po wojnie schedę po przedwojennych Zakładach Zbrojeniowych Granat przejęły Zakłady Metalowe Kielce. W 1952 roku powstał przy nich klub sportowy Stal ZMK, którego pierwszym prezesem został dyrektor zakładów inż. Zdzisław Banasik. Wiosną 1953 roku piłkarze przystąpili do rozgrywek w klasie C. Po awansie, w następnym roku zdobyli mistrzostwo grupy kieleckiej klasy B i wzięli udział w finałowych rozgrywkach o wejście do klasy A. Wygrywając rywalizację z rezerwami Broni Radom i Staru Starachowice oraz Unią Opoczno wywalczyli kolejny awans. W 1957 roku w miejsce Stali ZMK pojawiła się Iskra, nazwa klubu pochodziła od nazwy zakładów patronackich „Iskra”, które powstały w miejsce Zakładów Metalowych Kielce. Coraz lepiej grający piłkarze w 1960 roku po raz pierwszy awansowali do ligi okręgowej, by dwa lata później zadomowić się w niej na stałe. W swoim ostatnim sezonie w lidze okręgowej (1972/73) Iskra zajęła szóste miejsce. W lipcu 1973 roku doszło do fuzji Iskry z SHL, w wyniku czego powstała Korona. W piłkarskiej drużynie Stali ZMK, a później Iskry występowali między innymi: Andrzej Jung – obecny Wiceprezes do spraw Organizacji i Marketingu Korony Kielce, a także Jerzy Marzec – wieloletni trener młodzieży, pracujący obecnie w Koronie. Po fuzji Iskry z SHL Andrzej Jung, Waldemar Toborek i Marian Jabłoński byli podstawowymi piłkarzami kieleckiej Korony w zakończonej powodzeniem walce o awans do II ligi w 1975 roku. Drużynę Iskry prowadziło wielu trenerów. Do szczególnie zasłużonych dla klubu należeli: Ryszard Predygier oraz Zbigniew Pawlak, jeden ze współautorów połączenia Iskry i SHL, a także pierwszy trener piłkarskiej drużyny Korony Kielce.
POCZĄTKI ZŁOCISTO-KRWISTYCH
Już w latach sześćdziesiątych i na początku lat siedemdziesiątych, w kieleckim środowisku sportowym mówiono o potrzebie utworzenia jednego silnego klubu, który byłby w stanie sprostać stale rosnącej konkurencji w sporcie wyczynowym i w sposób bardziej znaczący wskazał miejsce Kielc na sportowej mapie kraju. Dotychczasowe narady i konferencje w tej sprawie, z udziałem przedstawicieli i działaczy dwóch kieleckich klubów SHL i Iskry, nie przynosiły spodziewanych efektów. Dążenia te odżyły ponownie wiosną 1973 roku. Tym razem wypadki potoczyły się nieoczekiwanie szybko. Gorące poparcie do idei połączenia klubów wykazywały władze sportowe, miejskie i wojewódzkie, a także administracyjne i partyjne Kielc. Przede wszystkim SHL i Iskra wyraziły chęć połączenia się w celu utworzenia nowego, silnego klubu, zdolnego do podjęcia realizacji marzeń kieleckich kibiców. W dniu 10 lipca 1973 roku połączenie stało się faktem. Klubowi nadano nazwę Korona Kielce. Zresztą po gorących dyskusjach, bowiem propozycji zgłaszano sporo, a jedną z nich była nazwa Unia. Jako symbol klubu wybrano stylizowaną koronę, główny emblemat w herbie miasta Kielce. Nadano jej nowoczesny kształt w kolorze metalicznym, jako że klub zrzeszał zakłady branży metalowej. Zaprojektowano także proporczyk, flagę klubową i znaczek. W założycielskim zebraniu brali udział działacze obu dotychczasowych klubów, z prezesem Iskry Ryszardem Bajerem i sekretarzem Zbigniewem Pawlakiem oraz wiceprezesem sportowym SHL Janem Górczyńskim i sekretarzem Mieczysławem Sowińskim. W szybkim czasie załatwiono wszelkie sprawy organizacyjne, przyjęto status klubu i wybrano zarząd, na czele którego stanął prezes Ryszard Bajer. Nowy klub zarejestrowany został pod nazwą Kieleckie Stowarzyszenie Sportowe Korona. Podjęto decyzję powołania czterech sekcji: piłki nożnej, piłki ręcznej, kolarskiej i motorowej. Patronami Korony zostały przede wszystkim macierzyste zakłady pracy dotychczasowych klubów: Fabryka Łożysk Tocznych „Iskra”, „Polmo-SHL”. Ponadto swoją pomoc zadeklarowały: Zakład Ubezpieczeń Chemicznych i Armatury Przemysłowej „Chemar” i Kielecka Fabryka Pomp. Jedną z kluczowych sekcji Korony była piłka nożna, kontynuująca tradycje klubów SHL i Iskra. Nic wiec dziwnego, że wśród jej pierwszych działaczy byli przedstawiciele obu tych fabryk. W niespełna miesiąc po utworzeniu klubu, piłkarze Korony przystąpili do rozgrywek o mistrzostwo kieleckiej ligi okręgowej. Trener Zbigniew Pawlak miał do dyspozycji zawodników z dotychczasowych drużyn Iskry i SHL, którzy podczas zgrupowania w Koniecpolu przeszli selekcję tworząc nowy zespół. Inauguracyjne spotkanie piłkarze Korony rozegrali 5 sierpnia 1973 roku na stadionie „Iskry” w Kielcach przy ul. Mielczarskiego. Debiut drużyny nowego klubu wywołał duże zainteresowanie. Na trybunach kameralnego stadionu zasiadło ponad cztery tysiące kibiców spragnionych dobrego futbolu. Panowała wśród nich atmosfera wielkiego święta. Kibice przybyli na stadion z trąbkami, transparentami a nawet syrenami. Wszystkich przywitały dźwięki orkiestry. Przeciwnikiem Korony była Sparta Kazimierza Wielka. Już w 4. minucie wrzask trybun oznajmił zdobycie pierwszej bramki przez gospodarzy. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłkę otrzymał Andrzej Jung, który następnie pokonał bramkarza gości. Za niecały kwadrans było już 2:0, gdy w 18. minucie bramkę zdobył Stanisław Karkuszewski. Jeszcze przed przerwą końcowy rezultat inauguracyjnego meczu ustalił Andrzej Jung, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W późniejszych meczach Korona walczyła ze zmiennym szczęściem. W rundzie wiosennej sezonu 1973/1974 zespół kielecki objął już trener Bogumił Gozdur. W końcowej tabeli rozgrywek mistrzowskich klasy okręgowej Korona zajęła czwarte miejsce w tabeli za Radomiakiem, KSZO Ostrowiec i Bronią Radom. Jeszcze przed zakończeniem rozgrywek trener Bogumił Gozdur i jego podopieczni otrzymali zadanie walki o pierwszeństwo w klasie okręgowej. Pod tym kątem prowadzone były wszystkie przygotowania, rozpoczęte zgrupowaniem w Sulejowie, gdzie udział wzięło dwudziestu czterech zawodników. Zespół został wzmocniony, a w jego szeregach w sezonie 1974/1975 pojawili się nowi zawodnicy pozyskani z innych klubów: bramkarz Marian Puchalski i Ryszard Mastalerz ze Staru Starachowice, Czesław Palik i Tadeusz Trojnacki z Cracovii Kraków, Tadeusz Kluczyk z Motoru Praszka. Przed startem mówiło się, że Korona ma walczyć o tytuł mistrzowski, mając najgroźniejszego rywala w KSZO Ostrowiec. Początek sezonu nie był dla kielczan najlepszy. Remisowy wynik z Bronią nie wszystkich zadowolił, do tego przyszły kolejne rozczarowania. Klęska z KSZO w Ostrowcu, następnie porażka z Prochem w Pionkach. W sercach kibiców wstąpiło zwątpienie lecz okazało się, że te niepowodzenia były tylko chwilowe. Korona zaczęła grać coraz lepiej i zakończyła rundę wiosenną w ścisłej czołówce. Przygotowania do rundy wiosennej były więc tym bardziej intensywne. Ostro pracowano na zgrupowaniu w Kudowie. Gra szła o wysoką stawkę. Kielce oczekiwały bowiem na sukces Korony, ale inauguracja rundy wiosennej wcale tego nie zapowiadała. Niespodziewany remis z Neptunem w Końskich, potem porażka z Bronią w Radomiu nie wróżyły dobrze podopiecznym trenera Gozdura. Jednak po czwartym spotkaniu w Starachowicach nastąpił przełom. W ostatnich dziewięciu meczach Korona odniosła osiem zwycięstw i jeden zremisowała, kończąc rozgrywki na pierwszym miejscu w tabeli. Tytuł mistrzowski zdobyty przez Koronę dawał jej prawo walki o awans do II ligi. Nie było czasu na odpoczynek. Niemal natychmiast po zakończeniu rozgrywek w okręgu Polski Związek Piłki Nożnej ustalił grupy, z których tylko zwycięzcy mogli awansować do II ligi. Kielczanie trafili do grupy 5 mając za rywali renomowane firmy Cracovii, Lublinianki i Resovii. W tym gronie Korona uchodziła za kopciuszka z góry skazanego na porażkę. Pierwszy mecz w Rzeszowie kielczanie przegrali 0:1 po bramce straconej z rzutu karnego. W drugim spotkaniu Korona pokonała przed własną widownią Cracovię 1:0 i dopiero kolejny pojedynek w Lublinie miał odpowiedzieć na pytanie: czy Koronę stać na awans do II ligi? Gospodarze niemal przez cały mecz szturmowali bramkę kielczan, ale w tym dniu Marian Puchalski był nie do pokonania. W 54. minucie przy stanie 0:0 obronił rzut karny. Dwie kontry Korony zakończone celnymi strzałami Andrzeja Junga i Stanisława Karkuszewskiego dały Koronie zwycięstwo. W następnym spotkaniu kielczanie wygrali w rewanżu w Resovią 2:0 i o ich dalszych szansach na awans miał zadecydować mecz wyjazdowy z Cracovią. Na ten pojedynek Korona pojechała dzień wcześniej i zamieszkała w hotelu „Cracovia”, z którego nazajutrz, po przedmeczowej odprawie udała się prosto na pobliski stadion. Spotkanie transmitowane „na żywo” przez Radio Kielce, obejrzało w Krakowie dziesięć tysięcy widzów, w tym ponad trzy tysiące sympatyków Korony. Po cennym remisie 1:1, w drodze powrotnej do Kielc, niemal na wszystkich przydrożnych parkingach słychać było entuzjastyczne śpiewy i toasty. Korona była już tylko krok od upragnionego awansu. 13 lipca 1975 roku przed ostatnią konfrontacją z Lublinianką kielecki stadion Błękitnych przy ul. Ściegiennego (tam rozgrywane były spotkania o wejście do II ligi) na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego był wypełniony po brzegi. Rekord, dwadzieścia tysięcy (!) widzów oglądało zwycięstwo kielczan 3:2 i pierwszy awans Korony do grona drugoligowców. W tej walce trzy mecze podopiecznych trenera Gozdura obejrzało w Kielcach około czterdzieści tysięcy miejscowych sympatyków futbolu. Awans został przyjęty niezwykle entuzjastycznie. Po dwudziestu latach przerwy Kielce znów miały II ligę. Ten sukces znalazł uznanie całej opinii społecznej miasta i województwa. Drużyna została przyjęta między innymi przez wojewodę kieleckiego Józefa Stańskiego i prezydenta Kielc Romana Wojtarowicza. Zawodnicy zbierali zasłużone gratulacje i nagrody, a trener Gozdur otrzymał odznakę „Za zasługi dla Kielecczyzny”.
Przed rozpoczęciem drugoligowego sezonu 1975/76 zespół kielecki został wzmocniony kilkoma zawodnikami. W inauguracyjnym meczu przed własną widownią (pierwsze spotkania mistrzowskie były nadal rozgrywane na stadionie Błękitnych) Korona pokonała Uranię Ruda Śląska 1:0, a pierwszą bramkę dla gospodarzy w tej klasie rozgrywek zdobył Stanisław Karkuszewski. Kolejny mecz zakończył się remisem, a następnie przyszedł czas na sześć porażek z rzędu. Dopiero na własnym, zmodernizowanym stadionie przy ul. Koniewa piłkarze Korony pokonali Moto Jelcz Oławę 1:0. W rundzie wiosennej odnieśli kilka cennych zwycięstw, ale nie wystarczyło do to utrzymania się w lidze. Beniaminek z Kielc zapłacił frycowe i po jednym sezonie zakończył drugoligową przygodę. Największym wydarzeniem tamtych rozgrywek były pierwsze II-ligowe derby Kielecczyzny, w których Korona grała ze Starem Starachowice. Jesienią zwyciężyli starachowiczanie (honorowa bramka Andrzeja Junga), natomiast w rewanżu był bezbramkowy podział punktów. Ten remis na stadionie przy obecnej ul. Szczepaniaka obejrzało około piętnastu tysięcy widzów. Po degradacji, przez sześć kolejnych sezonów Korona występowała w III lidze i była w niej jednym z najsilniejszych zespołów. Po odejściu trenera Bogumiła Gozdura do Błękitnych Kielce drużynę Korony trenował Zbigniew Lepczyk pochodzący z Łodzi. Po nim zespół przejął Marian Szczechowicz z Warszawy, któremu pomagał Ryszard Predygier. Obaj szkoleniowcy byli ponadto pomysłodawcami młodzieżowej imprezy piłkarskiej – Minimundialu – rozegranej po raz pierwszy w Kielcach w 1978 roku, zorganizowanej pod patronatem redakcji „Echa Dnia”. Następnym szkoleniowcem kieleckiej drużyny został Wojciech Niedźwiecki z Gdyni, którego w 1980 roku zastąpił Antoni Hermanowicz.
Lata 1980-1990 były dla piłkarzy Korony bardzo udane. Przez pięć sezonów kielecka „jedenastka” występowała w szeregach trzecioligowców i odnotowała cenne wyniki w rozgrywkach Pucharu Polski. Przed rozpoczęciem sezonu 1980/1981 obowiązki trenera pierwszego zespołu powierzono wspomnianemu Antoniemu Hermanowiczowi. Młody, szkoleniowiec przybył z Nowej Dęby i od początku ostro wziął się do solidnej pracy przy budowie perspektywicznego zespołu, mającego drugoligowe aspiracje. W dużym stopniu pomagali trenerowi jego najbliżsi współpracownicy: asystent Marian Puchalski, kierownik sekcji Zbigniew Kokoszka i kierownik Zespołu Adam Łoziński. Zarząd klubu postawił przed trenerem i działaczami piłkarskimi zadanie wprowadzenia w ciągu dwóch lat zespołu do II ligi. Już początkowe mecze w zreformowanej III lidze pokazały, że zespół kielecki będzie stać na wiele, choć od pierwszych spotkań ton rywalizacji nadawały drużyny BKS Stali Bielsko Biała i Avii Świdnik. Niemniej jednak, czwarte miejsce na zakończenie sezonu przyjęto jako dobry wynik, rokujący nadzieje na następny sezon. Przed jego rozpoczęciem pozyskano kilku doświadczonych piłkarzy. Od pierwszych spotkań rundy jesiennej prowadzenie w tabeli objęła Lublinianka. Natomiast Korona toczyła zaciętą walkę o drugie, również premiowane awansem miejsce, z zespołem Siarki Tarnobrzeg. Na półmetku Korona była wiceliderem tabeli i wyprzedzała Siarkę o jeden punkt. O wszystkim miały zadecydować spotkania rundy wiosennej. Po kilku spotkaniach Lublinianka powiększyła swoją przewagę nad najgroźniejszymi rywalami i była niemal pewnym kandydatem do awansu. Natomiast kielczanie po przegranej 2:3 z Siarką spadli na trzecie miejsce w tabeli. Drugą pozycję odzyskali po następnych trzech pojedynkach i nie oddali jej już do końca rozgrywek. Niemniej jednak, sprawa drugiego, premiowanego miejsca w tabeli była otwarta, aż do ostatniej kolejki i dopiero 12 czerwca 1982 roku zwycięstwo kielczan nad Wisłoką Dębica przypieczętowało ich awans do II ligi.
DRUGA DEKADA KLUBU
Przed rozpoczęciem drugoligowego sezonu 1982/1983 Korona wzmocniona została bramkarzem Jerzym Fronczakiem z Broni Radom, Lechem Nowakiem z Rakowa Częstochowa i Mirosławem Misiowcem z Piasta Gliwice. W inauguracyjnym meczu kielecki zespół wystąpił przed własną publicznością remisując z BKS Bielsko Biała 2:2. Dwie bramki w tym pojedynku zdobył Henryk Kiszkis. Po jedenastu kolejkach i zwycięstwie z Lublinianką 1:0 Korona zajmowała drugie miejsce w tabeli. W rezultacie rundę jesienną ukończyła na czwartej pozycji z dorobkiem osiemnastu punktów. W spotkaniach wiosennych Korona spisywała się już znacznie słabiej i na koniec sezonu zajęła dziewiątą lokatę. Najskuteczniejszym strzelcem kieleckiego zespołu okazał się Mirosław Misiowiec zdobywca sześciu bramek. Bardzo dobrze dla Korony rozpoczął się sezon 1983/1984, gdy pracę szkoleniową z II-ligową drużyną podjął Józef Golla, przybyły w klubu ROW Rybnik. Zespół wzmocniony został Janem Wyciślikiem z Polonii Bytom, mającym za sobą także występy w ekstraklasie. W liniach ofensywnych zastąpił on Henryka Kiszkisa, który zakończył swą bogatą karierę zawodniczą. W trakcie rozgrywek drużyna pozyskała także Andrzeja Brzeszczańskiego z Pogoni Siedlce. W inauguracji sezonu Korona przed własną widownią zremisowała bezbramkowo ze Stalą Mielec. Z meczu na mecz kielczanie wspinali się w górę tabeli. Po zwycięstwie z Hutnikiem Kraków i wyjazdowym remisie z Wisłą Płock, Korona została liderem tabeli, będąc nim przez trzy następne kolejki. Runda wiosenna rozpoczęła się od kilku istotnych zmian. Drużynę opuścili Mirosław Małolepszy, Lech Nowak i Jerzy Fronczak, którzy odeszli do Skry Częstochowa. Do zespołu przybyli natomiast obrońca Henryk Wolff z Polonii Bytom i napastnik Krzysztof Węglarz z Warty Zawiercie. Pojedynki rewanżowe rozpoczęły się dla Korony niepomyślnie. W pierwszych pięciu meczach kielczanie nie odnieśli zwycięstwa i po porażce z Bronią Radom trenera Józefa Gollę zastąpił Czesław Palik. Okazało się, ze miał on „dobrą rękę”, bowiem w pięciu następnych spotkaniach jego drużyna schodziła z boiska niepokonana. W końcowej tabeli rozgrywek Korona zajęła ponownie dziewiąte miejsce. Najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu był Jan Wyciślik, mający na koncie siedem bramek. Do sezonu 1984/1985 podopieczni trenera Czesława Palika przystąpili w nieco zmienionym składzie. Jego szeregi uzupełnili Krzysztof Wojtowicz z Motoru Lublin, Sławomir Adamus z Naprzodu Jędrzejów, Stanisław Wesołowski z Zenitu Chmielnik, Tomasz Tokarczyk z Ruchu Skarżysko i wychowanek Piotr Gil w bramce, będący zmiennikiem Stanisława Goski. W pierwszym spotkaniu sezonu Korona zremisowała z Polonią w Warszawie 0:0, a potem w Kielcach przegrała z Polonią Bytom 1:4 i z Avią Świdnik 0:2, zajmując po trzech kolejkach przedostanie miejsce w tabeli. Dopiero po zwycięstwie ze Stalą Rzeszów 2:1 nastąpiło przełamanie złej passy. Po jedenastu kolejkach Korona awansowała na szóste miejsce, ale ostatecznie rundę jesienną ukończyła na dwunastej pozycji. Zdecydowanie lepiej kielczanie wypadli w spotkaniach rewanżowych, w których zespół prowadził Czesław Fudalej. Dzięki nowemu trenerowi przybyłemu do Kielc z Pabianic, pozycję bramkarza w Koronie zajął, po powrocie z USA, Wiesław Surlit. Ten utytułowany zawodnik miał za sobą wiele udanych występów na boiskach ekstraklasy. Bronił barw Widzewa Łódź, a w sezonie 1979/1980 wraz z Szombierkami Bytom zdobył mistrzostwo Polski. W ogólnym rozrachunku zespół Czesława Fudaleja uplasował się na ósmym miejscu w tabeli. Ponownie najskuteczniejszym zawodnikiem Korony okazał się Jan Wyciślik strzelec siedmiu goli.
Przed rozpoczęciem sezonu 1985/1986 trenerem Korony został Witold Sokołowski, były szkoleniowiec Avii Świdnik i Broni Radom, ale jeszcze w rundzie jesiennej zastąpił go Antoni Hermanowicz. W czasie przerwy zimowej zespołem opiekowali się Stanisław Maj i Bonawentura Marciniak, lecz ostatecznie, po powrocie Korony z pobyty w Jugosławii trenerem drużyny został Bogumił Gozdur. W spotkaniu rozpoczynającym mecze wiosenne kielczanie pokonali Włókniarza Pabianice, potem w derbowym pojedynku zremisowali z Błękitnymi. Później nie wygrali w sześciu następnych meczach, co w rezultacie źle się skończyło dla trenera Gozdura, którego zastąpił znów Antoni Hermanowicz. W czterech ostatnich kolejkach Korona zdobyła komplet punktów i utrzymała się w gronie drugoligowców, zajmując dziesiąte miejsce w tabeli. Najskuteczniejszym strzelcem zakończonego sezonu został Mirosław Misiowiec strzelec czterech goli.
Przed sezonem 1986/1987 szeregi Korony zasilili Marek Czyżkowski z Pogoni Siedlce, Zbigniew Karbownik z Neptuna Końskie i Wojciech Megier z Gwardii Koszalin. Nie zmieniło to faktu, że zespół kielecki od samego początku prezentował się słabo. W pierwszych ośmiu spotkaniach odnotował zaledwie dwa bezbramkowe remisy z Wisłą Płock i Bronią Radom. Dopiero w dziewiątym pojedynku zdobył komplet punktów po zwycięstwie z Resovią Rzeszów. Rundę jesienną Korona zakończyła na trzynastej pozycji i z wielkimi nadziejami oczekiwano na mecze rewanżowe. Po zwycięstwie w pierwszym spotkaniu przyszła seria porażek i remisów. Drużyna kielecka po pięciu sezonach w II lidze stanęła przed widmem degradacji. Ostatecznie kielczanie zajęli trzynaste, spadkowe miejsce w tabeli. W związku z reorganizacją II ligi Korona miała jeszcze szansę bytu w tym gronie. Musiała jednak wygrać baraż z radomską Bronią. Pierwszy mecz w Kielcach zakończył się wynikiem 2:2, zaś w Radomiu 1:1. Ten rezultat premiował piłkarzy Broni. Po degradacji szeregi Korony opuścili miedzy innymi: Tomasz Tokarczyk, który zmienił barwy na Granat Skarżysko, Sławomir Adamus przeszedł do Stali Stalowa Wola, Andrzej Brzeszczański do Motoru Lublin, Zbigniew Karbownik do GKS Bełchatów, Wojciech Megier do Błękitnych Kielce, a Krzysztof Tobolik i Andrzej Molenda zakończyli karierę zawodniczą. Z drugoligowej drużyny pozostali tylko bramkarz Tadeusz Miś, Stanisław Wesołowski, Leszek Borycki, Leszek Wójcik, Marek Czyżkowski. Z biegiem czasu zespół uzupełniany był głównie własnymi wychowankami, a przez następne lata występował w III lidze plasując się zawsze w czołówce tabeli.
W sezonie 1988/1989 trenerem Korony został ponownie Czesław Palik, który otrzymał zadanie powrotu do grona drugoligowców. Rozpoczął budowę zespołu opartego na utalentowanej młodzieży, głównie wychowankach Korony, jak Mariusz Mucharski, Rafał Stefański, Wiesław Bartkowski, Paweł Kozak. Jednak dopiero kolejny sezon 1989/1990 okazał się pomyślny dla trenera Palika. Trzecioligowa rywalizacja z udziałem dwudziestu drużyn w grupie, rozpoczęła się pod dyktando Karpat Krosno, Korony i Błękitnych Kielce. W rundzie wiosennej do tej trójki dołączył jeszcze Radomiak, który z czasem stał się również jednym z kandydatów do awansu. O wszystkim decydowały ostatnie pojedynki na linii Kielce – Radom. W meczach tych Błękitni podejmowali Radomiaka, a Broń – Koronę. W obu przypadkach zwycięstwa odnieśli gospodarze po 1:0. Wyniki te dawały awans Koronie, która po zakończeniu rywalizacji III ligi zajęła drugie miejsce w tabeli. Tym samym kielczanie powrócili do grona drugoligowców. Najskuteczniejszym zawodnikiem tamtego sezonu został w Koronie zdobywca 24 bramek, Marek Parzyszek – obecny trener grup młodzieżowych KKP Korony Kielce, który w 2008 roku zdobył z zespołem Juniorów Starszych tytuł Mistrza Polski.
Już od drugiej połowy 1989 roku rozpoczęły się poważne kłopoty organizacyjno-finansowe Międzyzakładowego Klubu Sportowego Korona. Jego dotychczasowa działalność opierała się bowiem na współpracy z przedsiębiorstwami i zakładami przemysłowymi, które wraz ze zmianami ustrojowymi państwa stały się obiektem prywatyzacji. W fabrykach zaczęto szukać oszczędności i likwidowano etaty, na których zatrudnieni byli między innymi sportowcy i trenerzy. Dotacje na działalność klubu płynące do tej pory z zakładów patronackich, w tym z Fabryki Łożysk Tocznych „Iskra” i „Polmo-SHL”, z roku na rok były coraz mniejsze. Rosło zadłużenie i brak było perspektyw dla klubu w zmieniającej się rzeczywistości, która kłóciła się z dotychczasową działalnością statutową MKS Korona. W 1991 roku przestała istnieć sekcja motorowa, a sekcja piłki ręcznej utworzyła nowy klub – Iskra (obecne Vive Targi Kielce). 30 czerwca 1992 roku podczas Zarządu MKS Korona omówiono dalszą przyszłość klubu. Uchwalono między innymi, że nazwa Korona może być używana przez nowe kluby, a dotychczasowa siedziba na terenie stadionu będzie służyła jego użytkownikom na takich samych zasadach, jak do tej pory. W drugiej połowie 1992 roku od Korony odłączyła się sekcja kolarska tworząc klub Cyklo-Korona. Ostatnią sekcją działającą w MKS Korona była piłka nożna. Po awansie wywalczonym w 1990 roku podopieczni trenera Palika praktycznie bez zmian w zespole przystąpili to II-ligowego sezonu. Trzon Korony stanowili głównie wychowankowie klubu, bądź zawodnicy wcześniej pozyskani do zespołu. Dopiero w trakcie rozgrywek jego szeregi zostały uzupełnione przez między innymi doświadczonych: Mirosława Wnuka i Antoniego Fijarczyka, którzy mieli za sobą występy na boiskach ekstraklasy. W inauguracyjnym meczu sezonu 1990/1991 piłkarze Korony pokonali przed własną publicznością Resovię 2:1. W kolejnych meczach przeplatali dobre występy ze słabymi. W konsekwencji, aby zapewnić sobie utrzymanie musieli grać w barażach przeciwko Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Kielczanie wyszli z tych pojedynków zwycięsko, lecz utrzymanie w II lidze nie rozwiało narastających problemów. Szukano różnych pomysłów. Sprzedawano nawet cegiełki mające zasilić portfel Korony. Nic z tego, klubowa kasa świeciła pustkami. Do I-ligowej Stali Mielec sprzedany został wychowanek Korony, stoper Wiesław Bartkowski, za którego klub kielecki otrzymał w rozliczeniu Dariusza Zagórskiego. Ten bramkostrzelny napastnik był dość mocnym wzmocnieniem linii ofensywnych drużyny z ulicy Szczepaniaka. W połowie sezonu 1991/1992 trenerem Korony został szkoleniowiec z Ukrainy Władimir Bułgakow, który przywiózł ze sobą dwóch zawodników Karpat Lwów: Wiktora Rafalczuka i Aleksandra Gija. Po w miarę udanym początku rundy wiosennej przyszła następnie seria niepowodzeń i nowy trener ustąpił ze stanowiska. Ostatecznie Korona utrzymała się wśród drugoligowców.
Już od drugiej połowy 1989 roku rozpoczęły się poważne kłopoty organizacyjno-finansowe Międzyzakładowego Klubu Sportowego Korona. Jego dotychczasowa działalność opierała się bowiem na współpracy z przedsiębiorstwami i zakładami przemysłowymi, które wraz ze zmianami ustrojowymi państwa stały się obiektem prywatyzacji. W fabrykach zaczęto szukać oszczędności i likwidowano etaty, na których zatrudnieni byli między innymi sportowcy i trenerzy. Dotacje na działalność klubu płynące do tej pory z zakładów patronackich, w tym z Fabryki Łożysk Tocznych „Iskra” i „Polmo-SHL”, z roku na rok były coraz mniejsze. Rosło zadłużenie i brak było perspektyw dla klubu w zmieniającej się rzeczywistości, która kłóciła się z dotychczasową działalnością statutową MKS Korona. W 1991 roku przestała istnieć sekcja motorowa, a sekcja piłki ręcznej utworzyła nowy klub – Iskra (obecne Vive Targi Kielce). 30 czerwca 1992 roku podczas Zarządu MKS Korona omówiono dalszą przyszłość klubu. Uchwalono między innymi, że nazwa Korona może być używana przez nowe kluby, a dotychczasowa siedziba na terenie stadionu będzie służyła jego użytkownikom na takich samych zasadach, jak do tej pory. W drugiej połowie 1992 roku od Korony odłączyła się sekcja kolarska tworząc klub Cyklo-Korona. Ostatnią sekcją działającą w MKS Korona była piłka nożna. Po awansie wywalczonym w 1990 roku podopieczni trenera Palika praktycznie bez zmian w zespole przystąpili to II-ligowego sezonu. Trzon Korony stanowili głównie wychowankowie klubu, bądź zawodnicy wcześniej pozyskani do zespołu. Dopiero w trakcie rozgrywek jego szeregi zostały uzupełnione przez między innymi doświadczonych: Mirosława Wnuka i Antoniego Fijarczyka, którzy mieli za sobą występy na boiskach ekstraklasy. W inauguracyjnym meczu sezonu 1990/1991 piłkarze Korony pokonali przed własną publicznością Resovię 2:1. W kolejnych meczach przeplatali dobre występy ze słabymi. W konsekwencji, aby zapewnić sobie utrzymanie musieli grać w barażach przeciwko Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Kielczanie wyszli z tych pojedynków zwycięsko, lecz utrzymanie w II lidze nie rozwiało narastających problemów. Szukano różnych pomysłów. Sprzedawano nawet cegiełki mające zasilić portfel Korony. Nic z tego, klubowa kasa świeciła pustkami. Do I-ligowej Stali Mielec sprzedany został wychowanek Korony, stoper Wiesław Bartkowski, za którego klub kielecki otrzymał w rozliczeniu Dariusza Zagórskiego. Ten bramkostrzelny napastnik był dość mocnym wzmocnieniem linii ofensywnych drużyny z ulicy Szczepaniaka. W połowie sezonu 1991/1992 trenerem Korony został szkoleniowiec z Ukrainy Władimir Bułgakow, który przywiózł ze sobą dwóch zawodników Karpat Lwów: Wiktora Rafalczuka i Aleksandra Gija. Po w miarę udanym początku rundy wiosennej przyszła następnie seria niepowodzeń i nowy trener ustąpił ze stanowiska. Ostatecznie Korona utrzymała się wśród drugoligowców.
TRZECIE DZIESIĘCIOLECIE
Kryzys w Koronie pogłębiał się praktycznie z każdym dniem. Mimo tego, drużyna wystartowała do rozgrywek sezonu 1992/1993, będąc w większości spotkań jedynie dostarczycielem punktów. Nadzieje odżyły jeszcze w połowie sezonu, gdy na łamach „Gazety Kieleckiej” rozgorzała dyskusja na temat: co dalej z Koroną? Ta akcja między innymi z udziałem radnych Kielc: Andrzeja Ordysińskiego i Stefana Misiarczyka zmusiła działaczy do szukania nowych rozwiązań. Powstała inicjatywna, dzięki której w styczniu 1993 roku odbyło się zebranie założycielskie klubu o nazwie Miejski Klub Sportowy – Sekcja Futbolowa Korona Kielce. Natomiast 25 stycznia 1993 roku zebrało się walne nadzwyczajne zgromadzenie MKS Korona, które postawiło ten klub w stan likwidacji. Podjęto też uchwałę o przekazaniu sekcji piłki nożnej do MKS-SF Korona. Ten pozornie kosmetyczny zabieg uchronił drugoligowy zespół od całkowitej likwidacji i pozwolił mu przetrwać przez kolejne lata, ale nie uchronił od degradacji do III ligi. Przed rundą wiosenną sezonu 1992/1993 z klubu odeszła dwójka podstawowych zawodników Korony: Paweł Kozak i Mariusz Mucharski. Obaj trafili wówczas do Wisły Kraków, walczącej w czołówce ekstraklasy. Mimo wzmocnień Korona znalazła się w III lidze, w której występowała przez następne cztery sezony. Była jej czołowym zespołem, opartym praktycznie na wychowankach. W latach 1995-1996 zajmowała trzecie miejsca w końcowych tabelach, rywalizując o pierwszeństwo z Górnikiem Łęczna, KSZO Ostrowiec, czy Kozienicami. Dla Korony był to jednak kolejny trudny okres, w którym grała tylko o przetrwanie. Miała nadal dobrych zawodników, lecz do sukcesu brakowało pieniędzy i odpowiedniego wsparcia. W tym czasie Koronie pomagali głównie Marek Kita i jego firma „Witapolaros”, Anatol Bartoń prowadzący Dom Wypoczynkowy „Wierna” w Bocheńcu, Kazimierz Czyżewski właściciel zakładu „ZUGA-SHL”.
Jeszcze w połowie 1995 roku, zresztą nie po raz pierwszy, odżyła w Kielcach koncepcja połączenia Korony z Błękitnymi. Była to głównie inicjatywa grupy miejscowych radnych, dla których ruch ten miał uzdrowić kielecką piłkę. Doszło nawet do podpisania wstępnego porozumienia między zainteresowanymi stronami, a Rada Miejska na znak akceptacji tych działań, przed rozpoczęciem sezonu 1995/1996 przyznała specjalną dotację obu klubom. Dalsze rozmowy o połączeniu Korony z Błękitnymi zaplanowano na zakończenie rozgrywek. Finału tych rozmów jednak nie było bowiem losy Korony ułożyły się zupełnie inaczej. W lipcu 1996 roku jej sponsorem została dobrze prosperująca firma „Nida Gips” z Gacek. Była w tym duża zasługa dyrektora generalnego „Nidy Gips” Zbigniewa Pakuły oraz klubowych działaczy prowadzących z nim negocjacje. A były one trudne bowiem zakład z Gacek podobnych ofert i propozycji miał wiele, z całego kraju i województwa świętokrzyskiego. Począwszy od klubów żużlowych, skończywszy na koszykarzach Mitexu Kielce, czy piłkarzach ręcznych Iskry. Wybór kierownictwa „Nidy Gips” padł jednak na futbolistów Korony. Po podpisaniu stosownych umów trenerem drużyny trzecioligowców został trener Włodzimierz Gąsior, który przed rozpoczęciem sezonu 1996/1997 otrzymał zadanie awansu do II ligi. Nowy szkoleniowiec nie musiał specjalnie wzmacniać drużyny opartej głównie na wychowankach. Wśród nich byli między innymi utalentowani zawodnicy, mający za sobą również występy w drużynie narodowej juniorów, jak Jacek Kubicki, Maciej Pastuszka, Przemysław Cichoń, oraz bardziej doświadczeni: Paweł Kozak, Rafał Stefański, Dariusz Kozubek, Ernest Heinrich, Piotr Gil czy Dariusz Gawlik. W zespole pojawili się jedynie bramkarz Krzysztof Pyskaty, napastnik Marek Haber i stoper Robert Madeja. W trakcie rozgrywek dołączyli do nich Jarosław Pacoń i Jacek Traczyk. Od początku sezonu rywalizacja o pierwsze miejsce w tabeli toczyła się pomiędzy Koroną Nida Gips i zespołem MG MZKS Kozienice. Dopiero w drugiej połowie rundy wiosennej zarysowała się przewaga punktowa Korony, która w imponującym stylu wywalczyła awans do II ligi. Kielczanie wyprzedzili drugi w tabeli MZKS Kozienice aż o siedemnaście punktów. W szesnastu spotkaniach rundy wiosennej stracili tylko trzy bramki, zremisowali jedynie jeden mecz, a pozostałe wygrali. W całych rozgrywkach przegrali tylko jeden mecz, z Motorem w Lublinie.
Sezony 1997/1998 i 1998/1999 były dla Korony niezwykle udane. Obok zawodników, którzy wcześniej wywalczyli awans do II ligi, w ekipie Włodzimierza Gąsiora pojawiło się kilku nowych piłkarzy. Między innymi Grzegorz Seremak i Sławomir Rutka z MZKS Kozienice, Tomasz Trestka z Okocimskiego Brzesko, Krzysztof Złotek z Siarki Tarnobrzeg, Tomasz Pietrasiński z AZS AWF Biała Podlaska, Artur Anduła z Granatu Skarżysko, Grzegorz Sitnicki z Orląt Łuków. W inauguracyjnym meczu rozgrywek sezonu 1997/1998 kielczanie pokonali przed własną widownią Unię Tarnów. W kolejnych pięciu spotkaniach nie odnieśli zwycięstwa. Zdecydowanie lepiej wypadli w rundzie wiosennej. Po jej zakończeniu zajęli ósmą pozycję. Jeszcze bardziej udany był sezon 1998/1999, w którym Korona uplasowała się na szóstym miejscu. Jednak już przed rozpoczęciem rundy wiosennej drugoligowego sezonu 1998/1999, Korona utraciła głównego sponsora klubu. Dzięki transferowi śp. Sławomira Rutki do Legii Warszawa zespół jeszcze bez większych problemów ukończył rozgrywki, ale była to zapowiedź zbliżających się kłopotów. Przed nowym sezonem nie było już trenera Gąsiora, który skorzystał z oferty KSZO Ostrowiec. Najgorsze, że drużynę opuszczali jej najlepsi zawodnicy, w tym klubowi wychowankowie, jak Maciej Pastuszka i Jacek Kubicki, którzy przeszli do Lecha Poznań. Ponadto, już w trakcie rozgrywek do Górnika Łęczna odszedł Dariusz Kozubek, a wysoko notowany Krzysztof Pyskaty trafił do Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Mimo usilnych starań trudno było pozyskać nowego sponsora, który byłby w stanie utrzymać na przyzwoitym poziomie drugoligową drużynę piłkarską. Pusta kasa w klubie i w końcu brak jakiejkolwiek pomocy, a nawet samej dobrej woli, dały szybko efekty. Z drużyny budowanej z ogromnym mozołem, która po drobnych wzmocnieniach mogła z powodzeniem włączyć się do walki o ekstraklasę, zostały tylko strzępy, skazane na degradację. Jedynie transfer Dariusza Kozubka do Łęcznej uratował Koronę od wycofania jej w połowie rozgrywek II-ligowych, ale nie uratował zespołu przed spadkiem. Na koniec sezonu 1999/2000 kielczanie zajęli przedostatnie miejsce w tabeli i znów zostali jedynie trzecioligowcem.
Jeszcze przed zakończeniem II-ligowego sezonu 1999/2000, gdy degradacja Korony była już przesądzona, rozpoczęły się wstępne rozmowy dotyczące fuzji z KKP, czyli Kieleckim Klubem Piłkarskim, posiadającym drużynę w klasie A. To właśnie on miał kontynuować futbolową działalność klubu Błękitni Kielce, zlikwidowanego 31 marca 2000 roku. Rozmowy na temat połączenia Korony z KKP szły jednak bardzo opornie. Żadna ze stron nie miała konkretnego pomysłu na rzecz najważniejszą, a mianowicie zdobycie pieniędzy na start drużyny w rozgrywkach sezonu 2000/2001. Podjęto więc próbę pozyskania nowych sponsorów z perspektywą stworzenia Sportowej Spółki Akcyjnej. W tym celu, na początku lipca 2000 roku, w hotelu Stelli odbyło się zebranie z udziałem przedstawicieli kilku firm z terenu województwa świętokrzyskiego. Na jednym spotkaniu się nie skończyło, a po bardzo długich i burzliwych rozmowach wreszcie udało się dojść do pewnego porozumienia. Zarząd MKS-SF Korona w składzie: Artur Jagodziński, Bogdan Wtulich, Jan Kubik, Marek Michaniak, Marek Kita, Paweł Wolicki, Anatol Bartoń, Włodzimierz Kubicki, Robert Misztal, Jarosław Więcek, po niezwykle burzliwej dyskusji przyjął uchwałę o połączeniu drużyn seniorów Korony z KKP. Trenerem zespołu zbudowanego z piłkarzy Korony i byłych zawodników Błękitnych został Jacek Zieliński z Siarki Tarnobrzeg. W drużynie zabrakło jednak kilku zawodników z poprzedniego sezonu, między innymi Przemysława Cichonia, który zasilił KSZO Ostrowiec. Ster w klubie, o medialnej nazwie KKP Korona, przejął Jan Czechowski odpowiedzialny za drużynę seniorów i finanse.
Brak sponsora i tym samym stabilizacji nie napawał optymizmem. Nie trudno było więc przewidzieć dalszych jego konsekwencji. Na nic się zdały nawet dobre chęci prezesa Czechowskiego oraz talent i pracowitość nowego szkoleniowca. Ten stan miały zmienić rozmowy z przedstawicielami Urzędu Miasta, którym przewodniczył ówczesny wiceprezydent Kielc Marek Piotrowicz. W okresie przerwy zimowej doszło do zebrania założycielskiego nowego klubu, na którym zatwierdzono statut KKP Korona i powołano władze. Prezesem został Marek Piotrowicz, zaś wiceprezesem Jan Czechowski. Ponadto skład zarządu uzupełnili: Marek Kita, Zbigniew Pakuła, Zdzisław Skowron, Robert Siejka, Jerzy Fabijański i Dariusz Jamioł. W tym samym okresie powołany został Młodzieżowy Klub Sportowy Korona – Junior, którego celem była kontynuacja w szkoleniu grup młodzieżowych przejętych z MKS-SF Korona. Na czele zarządu nowego klubu, który jednak z różnych przyczyn nie rozpoczął statutowej działalności, stanął dr Jacek Nosek.
W czasie przerwy zimowej sezonu 2000/2001 Kielce opuścił Jacek Zieliński, który skorzystał z oferty Tłoków Gorzyce, a drużynę nie po raz pierwszy przejął Czesław Palik. W rezultacie uratował ją od degradacji do IV ligi, co w zasadzie było głównym celem kielczan. W ich szeregach wyróżniającymi się zawodnikami byli: Wojciech Fabianowski, Tomasz Lipski, Marek Gołąbek, Krzysztof Trela, Ernest Heinrich, Gabriel Salwa, Rafał Stefański. Mimo rozbudzonych nadziei kibiców kieleckich, w sezonie 2001/2002 trzecioligowy zespół KKP Korona nie odegrał większej roli w walce o awans do wyższej klasy. Najpierw trenerem został pochodzący z Krakowa Robert Orłowski, którego w trakcie rozgrywek zastąpił Tomasz Muchliński z Widzewa Łódź. Na nic zdały się wzmocnienia szeregów Korony, między innymi Jackiem Kubickim, Marcinem Pasionkiem, czy wcześniej pozyskanymi zawodnikami, jak Krzysztof Orzeł, Miłosz Miśkiewicz, Rafał Różycki. Na koniec sezonu drużyna zajęła siódme miejsce w tabeli, a wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego rozpoczęły się usilne poszukiwania sponsora.
CZASY KOLPORTERA
Kamień spadł z serca kieleckim sympatykom futbolu, kiedy latem 2002 roku dowiedzieli się, że miejscowa, dobrze prosperująca firma Kolporter S.A. będzie sponsorem Korony. Kojarzona głównie z sukcesem i jej założycielem Krzysztofem Klickim, który nigdy nie ukrywał sentymentu i zamiłowania do sportu, a w szczególności do futbolu. W lipcu 2002 roku zorganizował w patio biurowca Exbud – Skanska konferencję, na której nowy zarząd klubu poinformował o przejęciu Korony przez Kolportera. W pierwszej wersji klub miał przyjąć nazwę KKP Kolporter, co w kręgach kibiców i licznych sympatyków drużyny z ulicy Szczepaniaka wzbudziło wiele kontrowersji. Ostatecznie do rozgrywek zgłoszono klub o nazwie KKP Kolporter – Korona. Jego prezesem został Wiesław Tkaczuk, wiceprezesami Grzegorz Maciągowski i Dariusz Nytko, członkami zarządu Edyta Suchoń, Marek Piotrowicz i w kilka miesięcy później prezydent Wojciech Lubawski. Przed rozpoczęciem sezonu 2002/2003 pojawiło się nowych, doświadczonych zawodników, między innymi bramkarz Marcin Stawarz z Ceramiki Opoczno, Adam Grad ze zdegradowanej do II ligi Jagiellonii Białystok, Artur Kupiec czy Zbigniew Wachowicz, Maciej Sawicki z Legii Warszawa. Początek sezonu nie należał jednak do udanych. Po porażkach z Sandecją Nowy Sącz i Polonią Przemyśl z funkcji trenera trzecioligowego zespołu odwołany został Tomasz Muchiński, którego miejsce zajął były reprezentant Polski oraz szkoleniowiec I-ligowych drużyn Dariusz Wdowczyk. Jego przyjście do Kielc wywołało w środowiskach piłkarskich kraju sporą sensację, bowiem do tej pory pracował on wyłącznie z drużynami ekstraklasy, a z Polonią Warszawa zdobył tytuł mistrza Polski. Kierownictwo Kolportera – Korony nie ukrywało, że zatrudnienie tak znanego trenera wiąże się z dalszymi planami kieleckiego klubu, którego głównym celem był awans do drugiej, a następnie do pierwszej ligi. Asystentem nowego szkoleniowca został były bramkarz reprezentacji Polski – Andrzej Woźniak. Po objęciu zespołu przez Dariusza Wdowczyka piłkarze Kolportera – Korony już do końca rundy jesiennej nie przegrali meczu i na półmetku rozgrywek zajęli drugie miejsce w tabeli ze stratą pięciu punktów do prowadzącej Cracovii. W tej sytuacji bardzo ciekawie zapowiadały się mecze rewanżowe, gdyż awans nadal był w zasięgu kielczan, zwłaszcza, że w trakcie sezonu do zespołu kieleckiego dołączyli: Arkadiusz Bilski i Przemysław Cichoń z KSZO, a także Brazylijczyk Hermes Neves Soares pozyskany z Widzewa Łódź, oraz Sławomir Rutka z ŁKS Łódź. Szanse wzrosły jeszcze bardziej, kiedy na początku rundy wiosennej piłkarze Kolportera – Korony odnieśli wyjazdowe zwycięstwo z Cracovią, po którym różnica dzieląca te zespoły zmalała do dwóch punktów. W następnych meczach to jednak rywal z Krakowa postawił wszystko na jedną kartę i w ogólnym rozrachunku wyprzedził podopiecznych Dariusza Wdowczyka, którzy po porażkach ze Stalą Rzeszów i Sandecją Nowy Sącz praktycznie stracili szanse na awans kończąc trzecioligowe rozgrywki na drugim miejscu w tabeli. W zespole kieleckim najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się Adam Grad, zdobywca piętnastu bramek.
1 lipca 2003 roku Kielecki Klub Piłkarski Kolporter – Korona został przekształcony w pierwszą na terenie województwa świętokrzyskiego Sportową Spółkę Akcyjną, o kapitale założycielskim w wysokości pięciuset tysięcy złotych. Jej jedynym udziałowcem został Krzysztof Klicki, prezes Kolportera S.A. Ze składu zarządu powołanej spółki ubyli Marek Piotrowicz i Wojciech Lubawski, zaś dyrektorem klubu został Sławomir Sijer, zatrudniony w Kolporterze – Koronie jeszcze przed rozpoczęciem rundy wiosennej sezonu 2002/2003. W drugim z rzędu sezonie w III lidze Dariusz Wdowczyk i jego podopieczni dopięli swego. Wyprzedzając o jeden punkt Stal Rzeszów zajęli pierwsze miejsce w tabeli i awansowali do II ligi. Meczom Kolportera – Korony towarzyszył pękający w szwach stadion. Kibiców przyciągały dobre wyniki drużyny, znany trener oraz ambicje klubu na znalezienie się w piłkarskiej czołówce kraju. Sezon 2004/2005 jest jak na razie najważniejszym okresem w historii klubu. Kolporter – Korona jako beniaminek II ligi zwyciężyła w rozgrywkach. Piłkarze z Kielc osiemnaście spotkań wygrali, trzynaście zremisowali i zanotowali tylko trzy porażki. Prawdziwymi gwiazdami drużyny był sprowadzony z Heko Czermno duet napastników Piechna – Grzegorzewski, którzy łącznie zdobyli dwadzieścia osiem bramek. Trzon zespołu stanowili Hermes i Arkadiusz Bilski, a ogromnym wzmocnieniem okazało się sprowadzenie w trakcie sezonu Grzegorza Bonina z Radomiaka Radom, a także Roberta Bednarka z Amici Wronki. W trakcie sezonu doszło do zmiany trenera. W miejsce Dariusza Wdowczyka, który skorzystał z oferty Legii Warszawa, przyszedł Ryszard Wieczorek. To właśnie pochodzący ze Śląska szkoleniowiec zapisał się w historii Kielc, jako trener, który po raz pierwszy wprowadził miejscową drużynę do najwyższego szczebla rozgrywek. Kolporter – Korona zapewniła sobie awans do ekstraklasy 31 maja 2005 roku, kiedy to kielczanie pokonali w meczu wyjazdowym GKS Bełchatów 2:1. Zwycięską i historyczną bramkę zdobył wychowanek klubu – Dariusz Kozubek. Awans piłkarzy był świętem dla całego miasta. Po zakończeniu rozgrywek na Placu Wolności odbyła się ogromna feta, w której uczestniczyło kilkanaście tysięcy kielczan. Zabawa trwała do białego rana, a podziękowaniom i gratulacjom za największy sukces drużyny piłkarskiej w historii, nie było końca. Kolejne trzy sezonu piłkarze Kolportera – Korony spędzili w Ekstraklasie. W każdym z nich drużyna liczyła się w walce o najwyższe cele, zajmując odpowiednio piąte, i dwukrotnie szóste miejsce. Po dwóch sezonach w I lidze pracę stracił trener Ryszard Wieczorek, którego zastąpił symbol warszawskiej Legii – Jacek Zieliński. W drużynie w żółto-czerwonych barwach występowało wielu znakomitych piłkarzy. Oprócz wcześniej wymienionych, wspomnieć trzeba o reprezentancie Polski – Pawle Golańskim, Brazylijczyku Hernanim, Marcinie Kaczmarku, czy Pawle Sobolewskim. Kielce stały się jednym z najważniejszych ośrodków piłkarskich w Polsce. Korona rywalizowała, jak równy z równym z takimi firmami, jak Wisła Kraków, Lech Poznań czy Legia Warszawa. Pod koniec sezonu 2007/2008, kiedy to wyniki zespołu nie były wystarczająco zadowalające, drużynę objął duet trenerski Arkadiusz Kaliszan – Arkadiusz Bilski. Być może jeszcze większym wydarzeniem niż awans do ekstraklasy, było przeniesienie klubu ze starego, wysłużonego stadionu przy ul. Szczepaniaka, na nowo wybudowany, najnowocześniejszy stadion w Polsce – Arenę Kielc, która powstała w miejscu starego stadionu Błękitnych Kielce, przy ul. Ściegiennego 8
.
TRUDNE CZASY
Kiedy wydawało się, że kielecka piłka wyszła na prostą i nadchodzą złote czasy dla Korony, klubowi, miastu, a przede wszystkim kibicom zadano niespodziewany cios. Wybuchła tak zwana „afera korupcyjna”. Okazało się, że w sezonie 2003/2004, kiedy to zespół grał w III lidze pod wodzą Dariusza Wdowczyka, Korona nie grała czystko, „ustawiała mecze”, tak aby zapewnić sobie upragniony awans do wyższej klasy rozgrywek. Szok w Kielcach był ogromny. Pierwszymi decyzjami właściciela drużyny Krzysztofa Klickiego, było zwolnienie z pracy Pawła Wolickiego, w przeszłości zawodnika Korony, który po zakończeniu kariery pełnił funkcję kierownika drużyny. Stanowisko to sprawował przez 23 lata. Następnie rozwiązano kontrakty z piłkarzami, którzy grali w barwach zespołu w sezonie 2003/2004: Hermesem, Arkadiuszem Bilskim, Sławomirem Rutką, a także Jakubem Zabłockim. Z finansowania klubu wycofał się Krzysztof Klicki, którego firma Kolporter przestała być strategicznym sponsorem Korony. Drużyna, która przez ostatnie trzy sezonu z powodzeniem walczyła w ekstraklasie, została przez PZPN karnie zdegradowana o klasę niżej i ukarana pieniężnie. Z klubu odeszło bardzo wielu kluczowych piłkarzy. Nad Koroną zgromadziły się czarne chmury, a najgorsze sny kibiców o zniknięciu ukochanego klubu z piłkarskiej mapy Polski, wydawały się bardzo realne. Sytuacja ta elektryzowała sportową społeczność Kielc i regionu. Korona ze swoim najnowocześniejszym w kraju stadionem i rzeszą wiernych kibiców, stałą się wizytówką stolicy województwa świętokrzyskiego. Afera korupcyjna i bark źródła finansowania stawiały klub w bardzo trudnej sytuacji.
Z pomocą przyszły władze Kielc, na czele z prezydentem miasta Wojciechem Lubawskim. Po kilku tygodniach negocjacji prezydent Lubawski porozumiał się z właścicielem klubu Krzysztofem Klickim. Na mocy tego porozumienia podpisano umowę, w której prezes Kolportera sprzedał klub miastu Kielce za symboliczną złotówkę. Korona stała się spółką miejską. Z klubem pożegnał się dotychczasowy zarząd. Prezydent Lubawski powołał nowy, na czele którego stanęli: Tadeusz Dudka, a także Andrzej Jung i Jarosław Niebudek. Trenerem pierwszego zespołu został znany w kieleckim klubie Włodzimierz Gąsior. W zespole nastąpiła rewolucja. Po karnej degradacji zdecydowana większość piłkarzy postanowiła się opuścić Koronę. Do tych, którzy zostali (Edi Andradina, Paweł Sobolewski, Mariusz Zganiacz, Hernani, Robert Bednarek, Cezary Wilk) dokooptowano zdolną młodzież: Jacka Kiełba, Piotra Gawęckiego, Michała Michałka, Damiana Jędrykę i Pawła Kala. Skład uzupełniono doświadczonymi: Jackiem Markiewiczem i Ernestem Kononem. Klub był „budowany” od początku. Sukcesem było w tak krótkim czasie stworzenie zespołu, który stanął do walki na zapleczu ekstraklasy. Początek sezonu był jednak słaby i wielu kibiców z niepokojem patrzyła na los ukochanej drużyny. Po trzech pierwszych przegranych meczach przyszła kolej na serię dobrych występów. Korona na półmetku rozgrywek zajęła niespodziewanie wysokie, trzecie miejsce. W przerwie zimowej do zespołu dołączyli Dariusz Kozubek, Dariusz Łatka, Łukasz Cichos, Kamil Kuzera i Marcin Popławski. Drużyna deklarowała walkę o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Wyniki w rundzie wiosennej nie były jednak zbyt dobre, przez co z pracą pożegnał się trener Włodzimierz Gąsior. Zastąpił go Marek Motyka.
Szkoleniowiec pochodzący z Żywca przejął drużynę na trzy kolejki przed końcem sezonu. Sytuacja w tabeli wydawała się beznadziejna, gdyż Korona oprócz tego, że nie mogła się potknąć, to musiała liczyć na porażki bezpośrednich rywali do awansu. Po dotkliwej przegranej z Zagłębiem Lubin żółto-czerwoni pokonali Flotę Świnoujście i Dolcan Ząbki, co przy niespodziewanie słabych wynikach Podbeskidzia Bielsko-Biała dało kielczanom prawo gry w barażach o ekstraklasę. Do meczów tych jednak nie doszło. Po zawirowaniach związanych z przyznawaniem licencji i korupcją Korona awansowała bezpośrednio do ekstraklasy, z której smakiem musiał odejść się łódzki Widzew. Przed rozpoczęciem nowego sezonu Koronę wzmocnili Krzysztof Gajtkowski i Paweł Buśkiewicz. Chwilę później do zespołu dołączyły znane na piłkarskiej giełdzie nazwiska – Brazylijczyk Edson oraz Serbowie Aleksandar Vuković i Nikola Mijailović. Początek nowego sezonu w piłkarskiej elicie wypadł dla kielczan pasjonująco. Zwycięstwo 4:0 nad Polonią Warszawa wzmogło apetyty głodnej sukcesu kieleckiej publiczności. Jednak już tydzień później fani Korony musieli przełknąć gorycz wysokiej porażki z Lechem Poznań. Kolejne mecze przeplatały występy dobre ze słabymi. Drużyna grała piłkę ładną dla oka, ale była nieskuteczna pod bramką rywala i traciła do tego wiele goli. W konsekwencji na trzy kolejki przed końcem rundy jesiennej Zarząd Klubu zdecydował się zwolnić ze stanowiska Marka Motykę. W Chorzowie przeciwko Ruchowi trenerski debiut w ekstraklasie zaliczył dotychczasowy asystent Motyki – Marcin Gawron, a w ostatnich meczach roku z Polonią Warszawa i Lechem Poznań zespół poprowadził nowy szkoleniowiec – Marcin Sasal. To jemu sternicy kieleckiego Klubu powierzyli zadanie utrzymania drużyny w ekstraklasie. Na chwilę obecną z Koroną pożegnali się Mariusz Zganiacz i Edson, a także wychowanek klubu Dariusz Kozubek. Pierwszym transferem do klubu było sprowadzenie Pawła Kaczmarka ze Znicza Pruszków.
Szkoleniowiec ostro wziął się do pracy i jeszcze przed rozpoczęciem zimowych przygotowań udało mu się skompletować kadrę, z którą miał zamiar dopiąć celu. Z Koroną pożegnali się między Mariusz Zganiacz, Dariusz Kozubek i Edson. Wielu piłkarzy na zasadach wypożyczeń trafiło do klubów drugiego i trzeciego szczebla rozgrywek. Do Kielc zawitali za to znani wcześniej trenerowi Maciej Tataj, Grzegorz Lech i Artur Jędrzejczyk, a także Pavol Stano, Paweł Kaczmarek i Michał Zieliński. Po zimowych zgrupowaniach w Kleszczowie i tureckiej Alanyi żółto-czerwoni przystąpili do walki o utrzymanie. Po pierwszych dwóch meczach, w których Słowak Stano zapewniał Koroniarzom zwycięstwa, przyszła słabsza seria pięciu spotkań bez wygranej. Sytuacja w tabeli nie napawała optymizmem, tym bardziej, że różnica punktowa między drużynami bijącymi się o ligowy byt była bardzo niewielka. Koroniarze byli jednak pewni swego, a karta odwróciła się w meczu z Arką w Gdyni. Do końca sezonu kielczanie spisywali się znakomicie. Do historii przeszła pierwsza wygrana z Wisłą w Krakowie, a utrzymanie udało się Koronie wywalczyć w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Wygrana w ostatnim meczu z Ruchem Chorzów dało żółto-czerwonym wysokie 6. miejsce w tabeli i spore nadzieje na kolejny sezon.
Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek 2010/11 doszło w klubie do sporych zmian. Dotychczasowego prezesa Zarządu Tadeusza Dudkę zastąpił Tomasz Chojnowski, absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Naturalnie nie obyło się bez personalnych zmian w kadrze zespołu. Z drużyny odeszli ulubieńcy kibiców – Jacek Kiełb i Cezary Wilk. Koronę opuścili także Artur Jędrzejczyk, Ernest Konon i Dariusz Łatka. Szeregi żółto-czerwonych zasilili za to – Andrzej Niedzielan, Bośniak Vlastimir Jovanović, Słowak Lukas Janić, Maciej Korzym, a w tracie rozgrywek także znany w Kielcach Paweł Golański. Celem na rundę jesienną było skompletowanie jak największej liczy punktów, które umożliwią grę o wysoką stawkę na wiosnę. Tak też się stało, a żółto-czerwoni zaliczyli bardzo dobrą rundę. Siedem zwycięstw, cztery remisy i tylko cztery porażki, a w tym osiem goli Niedzielana – dzięki temu na półmetku rozgrywek Koroniarze znaleźli się tuż za podium. Zanim kielczanie rozjechali się na urlopy, trener Marcin Sasal wraz z prezesem Tomaszem Chojnowski i dyrektorem Jarosławem Niebudkiem przedstawili cele na rundę rewanżową – Korona miała grać o najwyższą stawkę. Rzeczywistość jednak okazała się brutalna. Już po pierwszym meczu rundy wiosennej z Korony do Amkaru Perm odszedł kapitan Nikola Mijailović, który był zarówno liderem zespołu na boisku, jak i w szatni. To tąpnięcie na pewno miało wpływ na formę Żółto–czerwonych, którzy na wiosnę grali po prostu słabo. Marzenia o wyższym miejscu trzeba było przenieść na kolejne sezony, bo zespół stopniowo spadał w tabeli ekstraklasy. Gdy po 26. kolejce niebezpiecznie na 5 punktów zbliżył się do strefy spadkowej, zarząd klubu postanowił zakończyć współpracę z Marcinem Sasalem, którego zastąpił Włodzimierz Gąsior. Efekt nowej miotły podziałał od razu, bo Koroniarze wygrali w Kielcach z Arką Gdynia 1:0. W ostatnich kolejkach kielczanie grali wprawdzie w kratkę, pomiędzy wygraną z Górnikiem Zabrze 1:0 zdarzyły się też bolesne wyjazdowe porażki po 0:4 z Jagiellonią Białystok i Lechem Poznań. Drużyna jednak zdołała utrzymać się w Ekstraklasie, zajmując ostatecznie 13. miejsce w lidze.
W Kielcach ten wynik został uznany za spore rozczarowanie, ale gwarantem przyszłych sukcesów miał być Marek Profus, który przed sezonem 2011/2012 był zainteresowany przejęciem Korony od Miasta Kielce. Zaproszono więc chętnych do składania ofert na zakup klubu, ale ostatecznie do Urzędu Miasta nie wpłynęły żadne dokumenty. To był cios dla Korony, gdyż oznaczało to, że w kasie klubu muszą być poczynione spore oszczędności. Nie zdecydowano się więc przedłużyć kontraktów z zawodnikami, którzy grali pierwsze skrzypce w poprzednich sezonach. Pożegnano się m.in. z Edim Andradiną, Andrzejem Niedzielanem, Jackiem Markiewiczem, a do ŁKS–u wypożyczono Pawła Golańskiego. Drużynę natomiast przejął nieznany szerszej publiczności trener Leszek Ojrzyński.
Korona przed startem rozgrywek była skazywana przez ekspertów na spadek z Ekstraklasy. Kielczanie jednak dokonali rzeczy niebywałej. Autorski projekt trenera Leszka Ojrzyńskiego zachwycił całą piłkarską Polskę. Wbrew wszelkim oczekiwaniom Żółto–Czerwoni grali znakomicie, nie przegrywając dziewięciu pierwszych meczów w sezonie. Tak narodziła się kielecka „Banda Świrów”, znana z nieustępliwości i walki o każdy centymetr boiska. Dopiero w 10. kolejce, jako lider Ekstraklasy, Koroniarze musieli uznać wyższość Lecha w Poznaniu.
Żółto–czerwony sen trwał jednak dalej! Wiosną podopieczni Leszka Ojrzyńskiego także wprawiali w osłupienie niedowiarków, którzy przewidywali, że druga tak udana runda nie może się zdarzyć w klubie bez gwiazd w składzie. A kielczanie robili swoje i gromadzili kolejne ważne punkty. Po 28. kolejce Korona zajmowała 5. miejsce z jedynie dwoma „oczkami” straty do lidera. Złocisto–krwiści więc mieli szansę nie tylko na awans do europejskich pucharów, ale także na mistrzostwo Polski! O wszystkim miały zdecydować dwa ostatnie spotkania z Widzewem Łódź na stadionie w Kielcach i z Legią Warszawa na wyjeździe. Nasi piłkarze jednak nie wytrzymali ogromnej presji i przegrali z łodzianami 0:2. Wyniki innych meczów ułożyły się tak niefortunnie, że kielczanie zamknęli sobie drogę do Ligi Europy. Ostatecznie Korona zajęła 5. miejsce, co i tak było wyrównaniem najlepszego wyniku w historii występów kielczan w ekstraklasie.
Tamten sezon pokazał, że drużyna ma ogromny potencjał, dlatego latem 2012 roku postanowiono ją wzmocnić Michałem Janotą, Janosem Szekelym i doświadczonym Marcinem Żewłakowem. Transfery miały gwarantować grę na takim samym poziomie, co w poprzednich rozgrywkach. Niestety jednak tak się nie stało. Dużą komplikacją była poważna kontuzja lidera Korony w środku pola, czyli Aleksandra Vukovicia, który w trakcie rundy jesiennej musiał poddać się operacji pleców. Serb wprawdzie wiosną na chwilę wrócił na boisko, ale po rozegraniu jednego spotkania postanowił zakończyć karierę sportową. Kielczanom nie pomogło też wyjazdowe fatum, które spadło na zespół Leszka Ojrzyńskiego. W całym sezonie Żółto–Czerwoni nie wygrali żadnego meczu na obcym terenie. Zdecydowanie częściej punktowano na stadionie w Kielcach, ale i tak pozwoliło to tylko na zajęcie dopiero 11. miejsca w tabeli.
Tuż przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014 Korona obchodziła okrągłą 40. rocznicę istnienia, dlatego w Kielcach odbyło się szereg imprez. W Galerii Korona zorganizowaną wielką wystawę żółto–czerwonych pamiątek, które udało się zebrać dzięki pomocy kolekcjonerów. Szczególne wrażenie robiła wystawa historycznych koszulek meczowych. W ramach obchodów 40–lecia na starym stadionie przy ulicy Szczepaniaka zorganizowano mecz oldboyów Korony Kielce i Stali Mielec. Na rynku natomiast odbyła się wielka prezentacja, na której wybrano najlepszą jedenastkę oraz trenera wszechczasów kieleckiego zespołu. W gronie najlepszych napastników znaleźli się: Andrzej Jung, Grzegorz Piechna, Henryk Kiszkis. Najlepsi zawodnicy drugiej linii to Maciej Pastuszka, Jacek Kubicki oraz Maciej Korzym. Tuż za nimi znaleźli się Dariusz Kozubek, Paweł Golański, Jan Majdzik i Przemysław Cichoń. Dosyć zaskakujący był natomiast wybór bramkarza 40–lecia. Został nim bowiem… Cezary Ruszkowski, który był nominalnym obrońcą. W swojej karierze jednak zaliczył jeden niezwykły epizod jako golkiper, kiedy w 1999 roku w spotkaniu z Włókniarzem Kietrz obronił rzut karny, zastępując między słupkami Krzysztofa Pyskatego, który otrzymał czerwoną kartkę. Najlepszym trenerem w historii klubu został wybrany Włodzimierz Gąsior. Każdy z laureatów otrzymał na pamiątkę statuetkę, koszulkę z nazwiskiem oraz numerem, w którym grał w Koronie.
Rozgrywki sezonu 2013/2014 upłynęły pod znakiem dużego zamieszania. Korona pechowo rozpoczęła sezon od remisu 0:0 ze Śląskiem Wrocław, przegraną 2:3 z Wisłą po karnym w ostatniej minucie meczu oraz porażką 1:2 w Łodzi z Widzewem, po tym, jak w 3. minucie czerwoną kartkę dostał Zbigniew Małkowski. Za falstart posadą zapłacił trener Leszek Ojrzyński. Spotkało się to z ogromnym sprzeciwem piłkarzy oraz kibiców kieleckiego klubu. Decyzja jednak była nieodwołalna. Niedługo później nowym szkoleniowcem Korony został Hiszpan, Jose Rojo Martin „Pacheta”. Obcokrajowcowi długo zajęło przystosowanie się do realiów polskiej piłki, ale w końcu jego praca zaczęła przynosić efekty. Korona stopniowo zaczęła odbijać się od dna tabeli i niewiele brakło, a po sezonie zasadniczym zmieściłaby się w czołowej ósemce ligi. Liga bowiem po 30. kolejkach podzielona została na grupę mistrzowską i spadkową, a dotychczasowo zdobyte punkty zostały podzielone przez dwa. Do sukcesu, czyli grupy mistrzowskiej, Koronie zabrakło zaledwie trzech punktów. Ostatecznie po rundzie finałowej, czyli siedmiu dodatkowych spotkaniach, Żółto–Czerwoni zajęli dopiero 13. miejsce, ale zdołali utrzymać się w Ekstraklasie.
W międzyczasie doszło do zmiany na stanowisku prezesa Korony Kielce. Nowym sternikiem klubu został Marek Paprocki, który rozpoczął plan oszczędnościowy w klubie. W kolejnych rozgrywkach kierunek hiszpański zastąpiono „francuskim”. Trener „Pacheta” postanowił, że nie będzie już prowadził Korony, dlatego jego misję przejął Ryszard Tarasiewicz. W miejsce kontuzjowanego Zbigniewa Małkowskiego sprowadzono reprezentanta Litwy Vytautasa Cerniauskasa, a do gry w polu zakontraktowano Iworyjczyka Boliguibię Ouattarę, Brazylijczyka Leandro oraz Marokańczyka Nabila Aankoura. Dużym echem w środowisku piłkarskim obił się też transfer Oliviera Kapo, byłego reprezentanta Francji i w przeszłości zawodnika FC Juventus. Pożegnano się natomiast m.in. z Maciejem Korzymem, Pavolem Stano, Tomaszem Lisowski i Arturem Lenartowskim.
Niestety drużyna znowu źle rozpoczęła sezon. Pierwszą wygraną Koroniarze zanotowali dopiero w 8. kolejce. Potem gra zaczęła się wreszcie zazębiać, zwłaszcza wiosną, w której kielczanie do końca bili się o awans do grupy mistrzowskiej. Podopieczni Tarasiewicza zaliczyli 9 meczów bez porażki, ale nie starczyło to do czołowej ósemki. Tym razem zabrakło tylko dwóch punktów… Taki obrót spraw załamał piłkarzy, którzy w rundzie finałowej mocno spuścili z tonu. Po trzech porażkach z Ruchem Chorzów, Zawiszą Bydgoszcz i Górnikiem Łęczna nad Kielcami zaczęło unosić się widmo spadku z najwyższej ligi. Na szczęście w końcówce sezonu Złocisto–Krwiści wzięli się w garść. Najpierw w dramatycznych okolicznościach udało się uratować remis z GKS–em Bełchatów, a następnie w kluczowym meczu o utrzymanie kielczanie wygrali z Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:1.
Mimo że ekstraklasę udało się wywalczyć na boisku, to istniało duże prawdopodobieństwo, że Korona w ogóle nie przystąpi do rozgrywek sezonu 2015/2016. Pod koniec czerwca 2015 roku radni miasta Kielce postawili veto w sprawie dalszego finansowania klubu. W lipcu natomiast odbyła się pełna emocji dyskusja na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która zakończyła się dla Korony happy–endem.
Ogromne zamieszanie przed sezonem jednak miało negatywne skutki. Żółto–Czerwoni nie mogli przez długi czas podpisywać nowych kontraktów, które były niezbędne w utrzymaniu odpowiedniego poziomu sportowego. A trzeba było zastąpić tak znaczących piłkarzy, jak Vytautas Cerniauskas, Paweł Golański, Jacek Kiełb, Luiz Carlos oraz Leandro, z którymi nie przedłużono umów. Na rynku transferowym Korona wystartowała z opóźnieniem, dlatego straciła kilku zawodników, którzy tylko czekali na pomyślne wieści płynące z Urzędu Miasta. Na szczęście udało się zakontraktować bramkarza Dariusza Trelę, łotewskiego obrońcę Vladislavsa Gabovsa oraz Rafała Grzelaka i Tomasza Zająca, a w ostatnim dniu okna transferowego także hiszpańskiego napastnika Airama Cabrerę oraz Bartosza Pawłowskiego i Macieja Wilusza. Oprócz tego do kadry dołączono młodszych piłkarzy, którzy wcześniej grali jedynie w rezerwach drugiej drużyny. Misję scalania zespołu powierzono trenerowi Marcinowi Broszowi.
Z racji dużych zawirowań kadrowych Koronę znowu okrzyknięto głównym kandydatem do spadku z ekstraklasy. Nowy szkoleniowiec jednak szybko znalazł wspólny język z piłkarzami. Początek sezonu był zaskakująco udany, gdyż Korona plasowała się w górnej połowie tabeli. Ostatecznie jednak po 30 kolejkach rundy zasadniczej Żółto–Czerwoni zajęli 10. miejsce ze stratą tylko jednego punktu do 8. miejsca, premiowanego grą w grupie mistrzowskiej. Na szczęście po podziale punktów w fazie finałowej Koroniarze pewnie utrzymali przewagę nad strefą spadkową.
Przed startem sezonu 2016/2017 znów w kadrze Korony nastąpiły spore zawirowania. Umowa z klubem skończyła się trenerowi Marcinowi Broszowi, a jego następcą został Tomasz Wilman, wcześniej asystent Jose Rojo Martina, Ryszarda Tarasiewicza i Brosza. Nowy szkoleniowiec musiał się zmierzyć ze sporym wyzwaniem, bo z Korony w letnim okienku transferowym odeszli przewodni piłkarze tacy jak: Airam Cabrera, Vlastimir Jovanović, Bartłomiej Pawłowski, Kamil Sylwestrzak oraz Dariusz Trela. W ich miejsce sprowadzono Macieja Gostomskiego, Michala Peskovicia, Estończyka Kena Kallaste, Mateusza Możdżenia oraz Hiszpanów Daniego Abalo i Miguela Palankę. Do Kielc postanowił powrócić także Jacek Kiełb. Na początku sezonu drużyna ponownie prezentowała się świetnie. Po 8. kolejce Żółto–Czerwoni zajmowali znakomitą 4. pozycję. Potem jednak kielczan dopadł ogromny kryzys, z którego nie mogli się wydostać przez kolejnych sześć spotkań. Czarę goryczy przelała wyjazdowa porażka 0:4 z Ruchem Chorzów, po której odsunięty od zespołu został trener Tomasz Wilman. W kolejnych dwóch pojedynkach drużynę poprowadził Sławomir Grzesik, który przegrał z Legią Warszawa 2:4, a następnie wygraną 3:1 w Niecieczy przerwał serię przegranych.
10 listopada 2016 roku pierwszym trenerem Żółto–Czerwonych został Maciej Bartoszek, którego sprowadzono z lidera I ligi, Chojniczanki Chojnice. Zatrudnienie charyzmatycznego szkoleniowca okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż Korona pod jego wodzą wróciła do walki o pierwszą ósemkę.
W międzyczasie w Urzędzie Miasta Kielce toczyły się negocjacje mające na celu sprzedanie akcji klubu prywatnemu właścicielowi. Najbardziej zdeterminowany był Dieter Burdenski, legendarny bramkarz niemieckiego Werderu Brema, a obecnie przedsiębiorca. Niemiec polskiego pochodzenia w 2017 roku kupił 72% akcji Korony Kielce i został większościowym udziałowcem. Natomiast 28% akcji nadal należało do Gminy Kielce. Za zmianami właścicielskimi poszły także roszady w Zarządzie Klubu. Nowym prezesem został Krzysztof Zając, a funkcję wiceprezesa powierzono Markowi Paprockiemu. Zawirowania wokół klubu nie wpłynęły na formę piłkarzy, którzy rozegrali świetny sezon i ostatecznie uplasowali się na znakomitym, piątym miejscu.
Sezon 2017/2018 to okres dużych zmian. Przede wszystkim szkoleniowcem pierwszego zespołu został Włoch z niemieckim paszportem – Gino Lettieri. Spore zmiany zaszły także w kadrze kieleckiego klubu – z drużyną pożegnali się Milan Borjan, Serhii Pylupchuk, Michal Pesković, Ilian Micanski, Miguel Palanca, Vanja Markovic i Vladislavs Gabovs, z którymi nie przedłużono kontaktów lub rozwiązano je za porozumieniem stron. Do klubu Hearts of Middlotian z Edynburga – stolicy Szkocji – przeniósł się natomiast Rafał Grzelak, a Bartosz Kwiecień został wykupiony przez Jagiellonię Białystok. Do klubu dołączyli natomiast: gruziński napastnik Niko Kaczarawa, Łukasz Kosakiewicz, Adnan Kovacević, Zlatan Alomerović, Matthias Hamrol, Shawn Barry, Angelos Argyris, Fabian Burdenski, Michael Gardawski, Ivan Jukić, Goran Cvijanović i Elia Soriano.
Początek w wykonaniu kieleckiej drużyny całkiem dobry. Wprawdzie w pierwszej kolejce ulegliśmy Zagłębiu Lubin, ale później był cenny remis z Legią w Warszawie oraz zwycięstwo w Kielcach z Cracovią. W kolejnych seriach gier zespół grał ze zmiennym szczęściem. Ostatniego dnia sierpnia kontrakt z klubem rozwiązał Hiszpan, Dani Abalo. Wtedy nastąpiła... wspaniała seria. Od połowy września do początku grudnia drużyna nie przegrała w lidze ani jednego spotkania, notując serię dziewięciu meczów bez porażki. W tym czasie nastąpiły wspaniałe zwycięstwa z Lechią Gdańsk (5:0 w Gdańsku) i Legią Warszawa (3:2 w Kielcach). Sposób na Koroniarzy znaleźli dopiero piłkarze Arki Gdynia, którzy wygrali w stolicy świętokrzyskiego. W tym wspaniałym okresie zespół awansował także do półfinału Pucharu Polski. Piłkarscy eksperci zachwycali się bardzo odważnymi decyzjami trenera Lettieriego i szybkimi reakcjami na boiskowe wydarzenia. Słowa uznania kierowane także były w stronę sztabu przygotowania fizycznego kieleckich piłkarzy.
W przerwie zimowej zespół opuścili Maciej Górski, Fabian Burdenski, Shawn Barry, Angelos Argyris, Piotr Poński, Maciej Gostomski i Michał Smolarczyk. Dołączyli zaś Piotr Malarczyk, Oliver Petrak oraz Zlatko Janjić. 10 stycznia 2018 Partnerem Motoryzacyjnym klubu została marka Suzuki.
Wiosenną rundę sezonu 2017/2018 Korona rozpoczęła od pięciu meczów bez przegranej, wygrywając m.in. z Lechem Poznań. Na koniec rundy zasadniczej zespół plasował się na świetnym, szóstym miejscu w tabeli Ekstraklasy, co dało awans do grupy mistrzowskiej. Tam Korona zaczęła wspaniale – od zwycięstwa w Poznaniu z Lechem – lecz było to jedyne zwycięstwo Kielczan w końcowej fazie sezonu. Ostatecznie drużyna uplasowała się na ósmym miejscu w tabeli. Na półfinale zakończyła się także przygoda z Pucharem Polski – podopieczni trenera Gino Lettieriego nie dali rady Arce Gdynia w dwumeczowej rywalizacji o finał rozgrywek.
Pierwszym wzmocnieniem Żółto-Czerwonych przed sezonem 2018/2019 został bramkarz Paweł Sokół, a w kolejnych dniach okienka transferowego zespół zasilili: Maciej Górski (powracający do Korony), Felicio Brown-Forbes, Vato Arveladze, Oktawian Skrzecz, Ivan Marquez Alvarez, Matej Pucko oraz Michał Miśkiewicz. Klub opuścili natomiast: Cvijanović, Kecskes, Kiełb, Aankour, Dejmek i Miś, którzy zasilili inne kluby lub rozwiązali kontrakty za porozumieniem stron.
W lipcu rozszerzono także umowę sponsorską z firmą Suzuki, która została głównym sponsorem klubu – logotyp marki zastąpił znak firmy Lewiatan na koszulkach meczowych. Planowane było jeszcze większe zakorzenienie się w Kielcach potentata motoryzacyjnego i przejęcie od firmy Kolporter także nazwy stadionu. Do zmiany tej doszło 1 listopada 2018.
W rozgrywkach Ekstraklasy podopieczni trenera Lettieriego zaczęli od remisu i porażki, ale później forma zespołu poszła w górę i w 4 kolejnych meczach Korona „zgarnęła” 10 punktów. W kolejnych meczach lepsze chwile przeplatały się ze słabszymi, ale tych pierwszych było zdecydowanie więcej i ostatecznie zespół zamknął rundę jesienną z 31 punktami na koncie i wysokim – 7. miejscem w tabeli. Szybko natomiast Koroniarze odpadli w rozgrywkach o Puchar Polski. W meczu 1/32 finału rozgrywek sensacyjnym pogromcą Kielczan została Wisła Sandomierz - klub występujący w III lidze.
Zimowa przerwa to, jak zawsze, obracająca się karuzela transferowa. Do Zagłębia Sosnowiec odszedł Mateusz Możdżeń. Po trzech latach spędzonych w Kielcach do francuskiego SCO Angers przeniósł się także Djibril Diaw. Kontrakt, za porozumieniem stron, rozwiązał także Zlatko Janjić. W miejsce sprzedanych zawodników Klub sprowadził Ognjena Gnjaticia, bośniackiego pomocnika z holenderskiej Rody Kerkrade, estońskiego obrońcę Joonasa Tamma i serbskiego skrzydłowego Aleksandara Bielicę. Ten ostatni niedługo zagrzał miejsce i wobec braku miejsca w podstawowej jedenastce samowolnie opuścił klub kilka miesięcy później.
Zimowa przerwa to, jak zawsze, obracająca się karuzela transferowa. Do Zagłębia Sosnowiec odszedł Mateusz Możdżeń. Po trzech latach spędzonych w Kielcach do francuskiego SCO Angers przeniósł się także Djibril Diaw. Kontrakt, za porozumieniem stron, rozwiązał także Zlatko Janjić. W miejsce sprzedanych zawodników Klub sprowadził Ognjena Gnjaticia, bośniackiego pomocnika z holenderskiej Rody Kerkrade, estońskiego obrońcę Joonasa Tamma i serbskiego skrzydłowego Aleksandara Bielicę. Ten ostatni niedługo zagrzał miejsce i wobec braku miejsca w podstawowej jedenastce samowolnie opuścił klub kilka miesięcy później.
Rundę wiosenną i walkę o miejsce w grupie mistrzowskiej Korona zaczęła bardzo dobrze – od wygranej i dwóch remisów. Niestety później było już zdecydowanie gorzej i zespół popadł w kryzys. Do końca rundy odniósł tylko jedno zwycięstwo. Najbardziej przygnębiająca porażka miała miejsce na Suzuki Arenie, gdzie Korona uległa Wiśle Kraków aż 2:6. Słaba forma oznaczała konieczność walkę w grupie spadkowej. Tam zaczęliśmy od zwycięstwa, co w praktyce oznaczało pozostanie drużyny w szeregach ekstraklasowiczów na kolejny sezon. W grupie spadkowej Żółto-Czerwoni zanotowali dwie wygrane, remis oraz trzy porażki. Podopieczni trenera Gino Lettieriego uplasowali się na 10. miejscu w ligowej tabeli. W zupełnie odmiennych nastrojach rozgrywki kończyli zawodnicy drużyny U-18, którzy... zostali Mistrzami Centralnej Ligi Juniorów, co oznaczało udział w Młodzieżowej Lidze Mistrzów w następnym sezonie! Bardzo dobrze zaprezentowali się też zawodnicy drugiego zespołu, którzy wywalczyli awans do III ligi.
Przed kolejną kampanią w kieleckiej ekipie – jak zwykle – spore zmiany. Drużynę opuścili: najlepszy strzelec zespołu Soriano, kapitan drużyny Bartosz Rymaniak, Hamrol, Tamm, Górski, Kosakiewicz, Malarczyk czy Kallaste. Wobec takich braków kadrowych działacze i menedżerowie mieli dużo pracy. Do Korony zawitali: bramkarze Marek Kozioł i Luka Kukić, czeski napastnik Michal Papadopulos, grecki obrońca Themistoklis Tzimopoulos, Serbowie Uros Djuranovic oraz Milan Radin, Słowak Erik Pacinda oraz polscy zawodnicy: Mateusz Spychała, oraz były zawodnik Legii Warszawa, Michał Żyro. W trakcie rozgrywek dołączył także Argentyńczyk Andes Lioi. Trenerem pozostał Gino Lettieri.
Pierwszy mecz sezonu 2019/2020 podopieczni Włocha wygrali 1:0 z Rakowem Częstochowa. Później było już gorzej. W kolejnych sześciu spotkaniach zespół wywalczył tylko jeden punkt. Fatalna postawa sprawiła, że wraz z końcem sierpnia 2019 roku z posadą trenera pożegnał się Lettieri. Tymczasowo zespół objął dotychczasowy szkoleniowiec zespołu rezerw, Sławomir Grzesik. Poprowadził drużynę tylko w jednym meczu (remis 1:1 z Wisłą Kraków). Nowym menedżerem został Mirosław Smyła – były trener Wigier Suwałki. Kilka dni później nowym zawodnikiem Złocisto-Krwistych został serbski obrońca Nemanja Miletić. Nowy rozdział Korona zaczęła od... dwóch porażek – ligowej i w Pucharze Polski, z którym klub pożegnał się już w 1/32 finału. Później było nieco lepiej, ale tylko nieco. Kielecka jedenastka grała w kratkę, lepsze momenty przeplatając słabymi lub bardzo słabymi. Wiadomym stało się, że celem będzie utrzymanie się w elicie. Tymczasem mistrzowska ekipa U-18 stanęła na drodze o awans do fazy grupowej Młodzieżowej Ligi Mistrzów. Zadanie było niezwykle trudne - naprzeciwko stanęli zawodnicy mistrza Hiszpanii, Realu Saragossa. W meczu wyjazdowym Koroniarze zostawili po sobie dobre wrażenie, ale niestety ulegli 0:1. W rewanżu na kieleckim stadionie swoją supremację potwierdził Real i wygrał 4:1. Warto dodać, że Korona od 17. minuty grała w osłabieniu, po czerwonej kartce, jaką obejrzał Oskar Sewerzyński.
Zespół seniorów rundę jesienną w Ekstraklasie zakończył dwoma zwycięstwami, ale nie poprawił zbytnio swojej pozycji i Koroniarzom przyszło spędzić przerwę zimową na miejscu spadkowym. W składzie doszło do zmian. Odeszli Ivan Jukić. Umowę podpisał zaś napastnik Bojan Cecarić, który powiększył serbską kolonię w stolicy województwa świętokrzyskiego. Dużym wydarzeniem był też powrót do Korony Jacka Kiełba. Kolejne wzmocnienia to Fin Petteri Forsell i Bartosz Kwiecień.
Runda wiosenna zaczęła się fatalnie – Korona prezentowała się bardzo słabo. Pojawiły się informacja, że wkrótce klub zostanie przejęty przez znanego polskiego biznesmena. Media spekulowały, że będzie to Andrzej Kuchar lub Marek Profus. Warunkiem transakcji miałoby być pozostanie dużyny w szeregach Ekstraklasy. Ta jednak prezentowała się bardzo źle. Na tyle, że zarząd postanowił odsunąć Mirosława Smyłę od pełnionych obowiązków. Misję ratowania najwyższego poziomu rozgrywek w Kielcach dostał Maciej Bartoszek, dla którego jest powrót po kilku latach. Nowy szkoleniowiec swoją pracę rozpoczął od zwycięstwa nad ŁKS-em Łódź i nadzieje na pozostanie w elicie rozgorzały. Tymczasem sytuację w piłce nożnej na całym świecie bardzo mocno skomplikowała rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa. Pierwszą decyzją włodarzy polskiej piłki było zamknięcie trybun dla kibiców. Mecze miały odbywać się bez publiczności. Zawieszone natomiast zostały rozgrywki młodzieżowe i seniorskie od trzeciej ligi w dół. Taka sytuacja nie trwała długo. PZPN pod naciskiem całego środowiska sportowego i wobec odwoływania rozgrywek ligowych w innych krajach postanowił zawiesić wszelkie ligowe rozgrywki. Nastał lockdown – początkowo do końca marca 2020 roku. Zawodnicy trenowali indywidualnie w swoich domach. Sytuacja epidemiologiczna w kraju nie uległa poprawie i rozgrywki zostały zawieszone do końca kwietnia.
Do treningów drużyna Korony powróciła 7 maja. Pierwszą kolejkę po przymusowej przerwie zaplanowano na 29. dzień tego miesiąca. W trakcie przerwy umowy z klubem za porozumieniem stron rozwiązali Ivan Marquez i Wato Arweładze. Pierwszy mecz w pandemicznej rzeczywistości Koroniarze zagrali 1 czerwca w Płocku z miejscową Wisłą. Świetna gra przyniosła pewne zwycięstwo 4:1. Do końca fazy zasadniczej podopieczni trenera Bartoszka dwukrotnie przegrali i raz zremisowali. W grupie spadkowej zespół zaczął od... trzech porażek z rzędu i spadek do I ligi stał się niemal pewny. Degradacja została przypieczętowania w zremisowanym spotkaniu z Arką Gdynia. Korona Kielce, po 11 latach grania w Ekstraklasie, spada z najwyższego poziomu rozgrywek ligowych. W swoim ostatnim występie na ligowym topie Żółto-Czerwoni pokonali ŁKS Łódź 2:0. Gole strzelali młodzieżowcy. 17-letni Daniel Szelągowski i o rok młodszy Iwo Kaczmarski. Po meczu pożegnano też rozstających się z klubem zawodników: Marcina Cebulę i Jakuba Żubrowskiego.
Niestety kłopoty kieleckiego klubu nie chciały się skończyć. Wobec finansowej zapaści z finansowania Korony wycofali się niemieccy inwestorzy. Z funkcji prezesa zrezygnował także Krzysztof Zając. Brak finansowej stabilności sprawił, że nie wiadomo było, czy zespół w ogóle dostanie licencję na grę w pierwszej lidze. Na ratunek ruszyło miasto, które miało przejąć udziały. Z zespołu odchodzili też kolejni zawodnicy, którzy mocno obciążali budżet: Michal Papadopulos, Michael Gardawski, Milan Radin, Luka Kukić, Paweł Sokół, Andres Lioi, Petteri Forsell i Mateusz Spychała. Kontrakty podpisali natomiast: Przemysław Szarek, Mateusz Cetnarski, Paweł Łysiak, Émile Thiakane, Remigiusz Szywacz, Piotr Basiuk, Marcel Gąsior i Jacek Podgórski. Faktem też stał się powrót do Kielc Rafała Grzelaka, który występował w żółto-czerwonej koszulce w latach 2015-17.
Sezon zaczął się od... odpadnięcia z Pucharu Polski już w pierwszej rundzie, po porażce z drugoligowym KKS-em Kalisz. Ligę podopieczni trenera Bartoszka zainaugurowali w Głogowie, gdzie zremisowali z tamtejszym Chrobrym 1:1. Lepiej wyglądał powrót na Suzuki Arenie – Korona wygrała z GKS-em 1962 Jastrzębie 3:2. W międzyczasie drużynę opuścił jeden z najbardziej utalentowanych zawodników – do Rakowa Częstochowa przeniósł się Daniel Szelągowski. W ligowej rywalizacji drużyna grała ze zmiennym szczęściem. Na drugie ligowe zwycięstwo trzeba było czekać aż do 7. kolejki. W październiku 2020 roku znowu dał znać o sobie COVID-19. Z uwagi na liczne zachorowania odwołany został mecz ze Stomilem Olsztyn.
NOWE OTWARCIE
29 października 2020 to kolejna data, która zapisała się w historii klubu. Tego dnia Gmina Kielce przejęła 72% akcji Korony Kielce. Prezesem Rady Nadzorczej został Piotr Dulnik. Nową rzeczywistość drużyna zaczęła od zwycięstwa w Sosnowcu z Zagłębiem (3:1) oraz zakontraktowania hiszpańskiego pomocnika, Hugo Diaza. Do zimowej przerwy forma kielczan była zmienna – były porażki, ale były i zwycięstwa. Przerwę zimową Żółto-Czerwoni spędzili na 11. miejscu w tabeli. Pierwszym wzmocnieniem zespołu w zimowym oknie transferowym było wypożyczenie Rafała Kobrynia z Lechii Gdańsk. Umowy podpisali także: Portugalczyk, Filipe Oliveira, Turek, Kubilay Ilmaz. Klub zyskał też nowego... prezesa, którym został Łukasz Jabłoński, dotychczasowy prokurent Korona S.A. Dużym transferem z klubu było przejście Iwo Kaczmarskiego do Rakowa Częstochowa. Pomocnik kosztował 1,5 miliona złotych kilka tygodni później tą samą drogą podążył Wiktor Długosz. Z drużyną pożegnali się też Piotr Basiuk, Themistoklis Tzimpoulos, Rafał Grzelak i Maciej Firlej. Natomiast zakontraktowani zostali Mario Zebić i Marko Pervan, pomocnicy z Chorwacji, bramkarz Marceli Zapytowski oraz defensywny pomocnik Marcin Szpakowski i skrzydłowy Jakub Łukowski. Bardzo ciekawy transfer odnotował Cetnarski, który został grającym trenerem drużyny Pili Pili Dulla Boys, która grała na drugim poziomie rozgrywkowym w... Zanzibarze.
Wiosenne zmagania sezonu 2020/21 Koroniarze zaczęli od trzech spotkań bez zwycięstwa. Pogarszająca się sytuacja w tabeli doprowadziła do zwolnienia Macieja Bartoszka z posady szkoleniowca. Do czasu prezentacji nowego trenera, obowiązki te przejął Kamil Kuzera. Pod jego wodzą drużyna wygrała mecz z Puszczą Niepołomice. Trzy kolejne spotkania to zwycięstwo, remis i kolejna wygrana – wszystkie mecze bez straty bramki. Po tej serii klub zaprezentował nowego trenera – został nim Dominik Nowak, były szkoleniowiec Górnika Polkowice, Floty Świnoujście, Motoru Lublin, Wigier Suwałki i Miedzi Legnica. Klub pozyskał też nowego dyrektora sportowego, którym został były zawodnik Korony, Paweł Golański. Pod okiem nowego trenera Żółto-Czerwoni zaliczyli trzy porażki z rzędu. Później było wprawdzie trochę lepiej, ale sezon Dominik Nowak i jego podopieczni zakończyli na 12. miejscu w ligowej tabeli. Marzenia o powrocie do Ekstraklasy należało odłożyć o minimum dwanaście miesięcy.
Podczas okienka transferowego w stolicy województwa świętokrzyskiego pojawili się – wychowanek klubu i wieloletni zawodnik - Piotr Malarczyk, Michał Koj, Adrian Danek, Łukasz Sierpina, Adam Frączczak, Konrad Forenc, Janusz Nojszewski oraz Maciej Bortniczuk. Z Kielcami pożegnali się natomiast Marek Kozioł, Kubilay Yilmaz, Paweł Łysiak oraz Emile Thiakane. 1 lipca 2021 roku to kolejna niezwykle istotna data w historii klubu. W tym dniu działalność rozpoczęła Akademia Korona – profesjonalna akademia piłkarska dla najlepszych zawodników w województwie. Nowa organizacja zakłada współpracę ze wszystkimi klubami w województwie. Dyrektorem Akademii Korona został Tomasz Wilman, a Koordynatorem Szkolenia Młodzieży Marek Mierzwa.
Koroniarze ligowe zmagania zaczęli z wielkim przytupem – sześć zwycięstw w sześciu pierwszych meczach dały pozycję lidera i faworyta do awansu. W międzyczasie zespół zasilił także skrzydłowy Dawid Błanik. Pierwsza porażka nastąpiła dopiero w 9. kolejce, kiedy to piękną serię przerwał zespół Sandecji Nowy Sącz. Drużyna dostała lekkiej zadyszki, remisując trzy mecze z rzędu i przegrywając pojedynek z bezpośrednim rywalem do awansu, Widzewem Łódź. Kryzys się pogłębiał – jego kulminacją była porażka 2:5 w Niepołomicach w fatalnym stylu. Konsekwencją coraz słabszej postawy drużyny, która spadła na czwarte miejsce w tabeli, było zwolnienie trenera Dominika Nowaka. Tymczasowym szkoleniowcem został, po raz drugi, Kamil Kuzera. Pod jego wodzą Żółto-Czerwoni odpadli w 1/8 finału Pucharu Polski i wygrali ligowe spotkanie – ostatnie w rundzie jesiennej.
Nowym trenerem Żółto-Czerwonych został znany i bardzo ceniony w Kielcach - Leszek Ojrzyński. Pierwszym wzmocnieniem drużyny w styczniowym okienku transferowym został słowacki pomocnik Dalibor Takać. W kolejnych dniach umowy podpisali hiszpański obrońca Roberto Corral oraz białoruski napastnik Evgeniy Shikavka. Po dobrych wynikach w meczach sparingowych apetyty na Ekstraklasę były duże. Rundę wiosenną trener Ojrzyński i jego podopieczni zaczęli jednak od dwóch remisów. Na szczęście po nich nastąpiła wygrana i walka o awans do elity rozgorzała na dobre. Gorąco było także „w gabinetach”. Do Korony zawitali Luka Zarandia i Kyryło Petrov, który występował już w Kielcach. Najważniejsze jednak działo się na boisku. Koroniarze cały czas byli w stawce walczącej o awans – czy to bezpośredni, czy to przez baraże. Bardzo ważny mecz wygrali w Łodzi z Widzewem (2:1). To dawało szansę na bezpośredni awans. Niestety fatalna porażka w Opolu z Odrą pogrzebała te szanse i wiadome było, że Żółto-Czerwoni będą musieli grać w spotkaniach barażowych. W półfinale walki o PKO Ekstraklasę los skojarzył Żółto-Czerwonych z... Odrą Opole. Rozgrywany na Suzuki Arenie mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie, w której podopieczni trenera Ojrzyńskiego trzykrotnie pokonali bramkarza rywala. Zwycięstwo 3:0 dawało awans do wielkiego finału, który także miał być rozegrany w Kielcach. Przeciwnikiem w ostatnim meczu został Chrobry Głogów, który sensacyjnie wygrał w Gdyni z Arką. Finał miał niezwykle dramatyczny przebieg. Korona objęła prowadzenie po dośrodkowaniu Roberto Corrala i celnej „główce” Frączczaka. Korona miała wszystko pod kontrolą, ale dwa błędy spowodowały, że goście doprowadzili do wyrównania i wyszli na prowadzenie jeszcze przed przerwą! Druga połowa to wyrównany mecz. W 62. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Skutecznym wykonawcą został Frączczak i znowu mieliśmy remis, który utrzymał się do końca 90 minut. To oznaczało dogrywkę. Dogrywkę, w której stało się coś niesamowitego. W 118. minucie meczu piłkę na prawym skrzydle dostał Łukowski. Pobiegł w stronę końcowej linii i zagrał do wbiegającego Jacka Kiełba, który pewnym strzałem umieści futbolówkę w siatce! Korona nie dała sobie wyrwać zwycięstwa i awans do PKO Bank Polski Ekstraklasy stał się faktem!!! Po końcowym gwizdku na murawę kieleckiego stadionu wbiegło kilka tysięcy kibiców, by cieszyć się razem z piłkarzami. Oczywiście awans został także świętowany podczas fety na kieleckim rynku, a Korona Kielce w sezonie, w którym będzie obchodzić 50-lecie swego istnienia, będzie grała na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce!
Wielkich emocji dostarczył kieleckim Kibicom sezon 2022/2023, dając odczuć cały „wachlarz emocji”. Runda jesienna sezonu 2022/2023 była niezwykle trudna dla naszego zespołu – tylko 13 „oczek” na koncie i miejsce w końcowej. Zgoła odmienną okazała się być runda wiosenna, a szczególnie mecze domowe. Na Suzuki Arenie Koroniarze sięgnęli po siedem zwycięstw, jedno spotkanie zakończyli podziałem punktów i doznali tylko jednej porażki. Finalnie, po niezwykle emocjonującej końcówce sezonu i walce do ostatniej kolejki, Żółto-Czerwoni utrzymali się w szeregach PKO BP Ekstraklasy na sezon 2023/2024.
Jeszcze przed jego startem, klub obchodził swoje 50-lecie. Podczas uroczystej Gali wybrana została Jedenastka 50-lecia, a także Piłkarz 50-lecia. Głosami Kapituły i Kibiców zdecydowano, że ten tytuł należy do Jacka Kiełba.
Wielkich emocji dostarczył kieleckim Kibicom sezon 2022/2023, dając odczuć cały „wachlarz emocji”. Runda jesienna sezonu 2022/2023 była niezwykle trudna dla naszego zespołu – tylko 13 „oczek” na koncie i miejsce w końcowej. Zgoła odmienną okazała się być runda wiosenna, a szczególnie mecze domowe. Na Suzuki Arenie Koroniarze sięgnęli po siedem zwycięstw, jedno spotkanie zakończyli podziałem punktów i doznali tylko jednej porażki. Finalnie, po niezwykle emocjonującej końcówce sezonu i walce do ostatniej kolejki, Żółto-Czerwoni utrzymali się w szeregach PKO BP Ekstraklasy na sezon 2023/2024.
Jeszcze przed jego startem, klub obchodził swoje 50-lecie. Podczas uroczystej Gali wybrana została Jedenastka 50-lecia, a także Piłkarz 50-lecia. Głosami Kapituły i Kibiców zdecydowano, że ten tytuł należy do Jacka Kiełba.
Przygotowali:
Łukasz Tomczyk, Mateusz Kępiński, Dawid Kukła.
Bibliografia:
M. Michniak, A. Pawłowski, Z piłką nożną przez Kielecczyznę, Wydawnictwo: Słowo Kibica 1998
M. Michniak, A. Pawłowski, 30 lat w Koronie, Wydawnictwo: Słowo Kibica 2003
Łukasz Tomczyk, Mateusz Kępiński, Dawid Kukła.
Bibliografia:
M. Michniak, A. Pawłowski, Z piłką nożną przez Kielecczyznę, Wydawnictwo: Słowo Kibica 1998
M. Michniak, A. Pawłowski, 30 lat w Koronie, Wydawnictwo: Słowo Kibica 2003